Marek Raduli to postać, która bardzo często pojawia się w moim muzycznym świecie. Przed laty pamiętam Go jako muzyka takich zespołów jak Banda & Wanda, Bajm, o ostatnie lata to przecież Budka Suflera.
To z Jego udziałem powstały takie płyty ,,Budki'' jak choćby ,,Cisza'', ,,Bal wszystkich świętych'', ,,Nic nie boli, tak jak życie'' czy ,,Mokre oczy''. M.Raduli to także zasłużony muzyk w kręgu jazzu (Jego udział w takich projektach jak Kciuk Surzyn Band, czy ostatnio reaktywowany zespół Laboratorium). Jako muzyka sesyjnego znaleźć możemy Marka na płytach Tadeusza Nalepy, Maryli Rodowicz czy Jacka Skubikowskiego. Przed laty nagrywał również ze szwedzką grupą Baden Baden płytę ,,You Are The One'', gdzie ze względów kontraktowych jednak pominięto Jego nazwisko (choć wszystkie sola gitarowe na tej płycie należą do Niego).
Przejeżdżając przypadkowo przez Mosinę dowiedziałem się o odbywających się tam ,,Ogólnopolskich Dniach Artystycznych z Gitarą'', w ramach których warsztaty gitarowe prowadzić będzie właśnie... Marek Raduli. Nie zastanawiając się długo jeszcze w tym samym tygodniu nastroiwszy swój instrument udałem się na spotkanie, które na długo zapamiętam jako jedną z moich najwspanialszych przygód muzycznych. Dotąd mogłem podziwiać kunszt Marka na koncertach i płytach -teraz miałem okazję poznać Go jako wspaniałego instruktora, potrafiącego godzinami (dosłownie!) opowiadać o muzyce ubarwiając swe opowieści pokazem prawdziwego kunsztu gitarowego. To człowiek niezwykle życzliwy i promieniujący wręcz chęcią podzielenia się swoim muzycznym światem z początkującymi gitarzystami, oraz osobami które po gitarę sięgają od czasu do czasu dla relaksu (do jakich ja się zaliczam). Seria ćwiczeń pod okiem Mistrza, anegdoty i ciekawostki dotyczące techniki gry i przede wszystkim niesamowite podejście do tematu, które nie było odhumanizowanym technicznym bełkotem, lecz czymś w rodzaju gitarowych zwierzeń.
Po blisko czterogodzinnych warsztatach był czas na kawę i rozmowy, rozmowy... Gdyby nie próba, na którą Marek musiał się udać, rozmowom przy gitarach nie byłoby końca. M.Raduli opowiedział mi ciekawostkę: kiedy miał 20 lat, grał w pewnym zespole, który usilnie szukał wokalisty -zanim grupa znalazła swego ,,Caruso'' -On odszedł zniechęcony z tego zespołu. Ta grupa to... TSA!