[more]
Wspaniałe przedsięwzięcie, piękna lokalizacja, bardzo duża frekwencja i jak zwykle wszystko ,,zapięte na ostatni guzik''. Podobnie jak w czerwcu w Śremie tak i w sierpniu w Gnieźnie mieliśmy okazję posłuchać największych przebojów dzisiejszej BUDKI SUFLERA, oraz niegdysiejszego Zespołu, Grupy: BUDKA SUFLERA. Skąd to rozgraniczenie? Za chwilę.
Program koncertu był niemal identyczny jak podczas czerwcowego występu. Podobnie jak w Śremie, na scenie przed Katedrą wystąpili też z BUDKĄ SUFLERA goście: Felicjan Andrzejczak i Romuald Czystaw. Ten drugi Pan, przypomnijmy, był owego czasu pełnoprawnym członkiem Zespołu i nagrał z Grupą BUDKA SUFLERA w latach 80. trzy płyty: ,,Ona przyszła prosto z chmur'', ,,Na brzegu światła'' i ,,Za ostatni grosz''. W ,,secie Czystawa'' znalazły się trzy przeboje z ostatniej z nich: tytułowy ,,Za ostatni grosz'', ,,Nie wierz nigdy kobiecie'' i ,,Rock'n'roll na dobry początek''. Tak jak i w czerwcu tak i w ostatni piątek w Gnieźnie te właśnie kilkanaście minut koncertu były najjaśniejszym punktem programu. Pełen witalności i animuszu Romuald Czystaw (pomimo, iż Jego dzisiejszy głos nie brzmi już tak jak przed laty) okazał się po raz kolejny przeciwieństwem robiącego jak zwykle wrażenie strasznie zmęczonego i cierpiącego katusze na scenie gwiazdora Krzysztofa Cugowskiego. Stateczny Andrzejczak z kolei, w akademicki sposób odśpiewał ,,Jolka, Jolka pamiętasz'' i ,,Czas komety''.
Z rozrzewnieniem można było powspominać czasy, gdy BUDKA SUFLERA była zespołem z prawdziwego zdarzenia, a nie dzisiejszym tworem złożonym z trzech starszych panów, którzy do łask pełnoprawnych członków BUDKI nie dopuszczą już chyba nikogo i to nie bynajmniej ze względów artystycznych lecz ściśle finansowych. Wokalista, klawiszowiec i perkusista -dość dziwny skład formacji, która ongiś była rockowym zespołem. Mało tego: poza koniecznymi gitarzystami wszyscy trzej wspomagani są na scenie przez młodszych opłacanych artystów: wokalistki, perkusistkę i klawiszowca. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, iż grającego na instrumentach klawiszowych Romualda Lipko doprawdy mało słychać, a większość ,,roboty'' odwala za niego człowiek, który nigdy nie będzie pełnoprawnym członkiem B.S. Gitarzyści grający z BUDKĄ SUFLERA grają nuta w nutę swoje partie nie mając możliwości jakiegokolwiek ,,wychylenia się'' poza ramy aranżacyjne. Każda solówka jest z góry zaplanowana i zaaranżowana tak aby dokładnie wpasować się w ramy kompozycji. Brak jakiejkolwiek spontaniczności i charyzmy raził w oczy od początku do końca koncertu. Nawet miejsce na scenie muzycy mają zapewne z góry wyznaczone by nie zrobić ani jednego kroku za dużo bliżej środka sceny. Muzyka rockowa zawsze kojarzy się z zespołami, grupami, w których każdy muzyk stanowi indywidualność, a każdy koncert rockowy jest niepowtarzalny dzięki spontaniczności i współpracy artystów polegającej m.in. właśnie na równouprawnieniu. Niestety BUDKA SUFLERA nie jest już od pewnego czasu zespołem rockowym lecz firmą produkującą płyty, których brzmienie jest coraz odleglejsze od muzyki rockowej oraz wystawiającą dwa, trzy razy w miesiącu takie dokładnie opracowane spektakle muzyczne jakich byłem świadkiem tego lata w Śremie i Gnieźnie.
Swoiste ,,greatest hits'' (wśród nich koszmarki od czasu których usłyszenia zdałem sobie sprawę pierwszy raz iż cos nie tak jest z Tym Zespołem: ,,Tango Milonga'', ,,Takie tango'' i ,,Bal wszystkich świętych'') plus coś z ostatniej płyty (,,Sięgnąć gwiazd''), a na bis obowiązkowo: ,,Piąty bieg'' i wszyscy trzej wokaliści na scenie. Bez uniesień, bez emocji, bez radości grania... BUDKA SUFLERA Band.
Po koncercie kuriozalny przejazd Placem św.Wojciecha Pana Cugowskiego pozdrawiającego zza przyciemnionej szyby auta papieskim gestem wiernych (fanów) zgromadzonych przed Katedrą, krótka rozmowa z sympatycznym byłym wokalistą Zespołu BUDKA SUFLERA: Romualdem Czystawem i pełnoprawnym perkusistą BUDKI: Tomaszem Zeliszewskim, autografy, wspomnienia i ...te refleksje, którymi dzielę się z Wami teraz słuchając płyty Nieistniejącego Zespołu BUDKA SUFLERA sprzed lat.
Nie żałuję wyjazdu do Gniezna na ten koncert... Pomimo wszystko, warto było po raz kolejny przekonać się o magii znaku firmowego BUDKA SUFLERA, który można zauważyć na każdym plakacie reklamującym koncert nad wizerunkami trzech smutnych panów, którzy kiedyś współtworzyli zespół z takimi choćby wspaniałymi gitarzystami jak Andrzej Ziółkowski, Marek Raduli czy Zdzisław Janiak.
Myślę że gdyby na scenie oprócz wokalistów: K.Cugowskiego, F.Andrzejczaka i R.Czystawa pojawiła się w pewnym momencie też Pewna Pani nagrywająca kiedyś z zespołem BUDKA SUFLERA, byłby to być może jeszcze jaśniejszy punkt koncertu niż występ Głosu z ,,Ona przyszła prosto z chmur''. Ku mojej radości Pani Ta wystąpiła dwa dni później w leżącym opodal Gniezna Witkowie. O tym wydarzeniu napisze jednak w jednej z kolejnych relacji.
Jako suport przed BUDKĄ SUFLERA wystąpił świetnie radzący sobie w studio i na scenie, mający już na swym koncie dwie płyty zespół KUMKA OLIK. Pełna radości i werwy młoda obiecująca grupa, którą szczerze przyznam zainteresowałem się dopiero od tego występu.
Więcej zdjęć z tego koncertu: http://www.longplaylivebudkasuflera2.jpg.pl/
Zdjęcia z koncertu w Śremie: http://www.longplaylivebudkasuflera.jpg.pl/
Zdjęcia z koncertu grupy KUMKA OLIK: http://www.longplaylivekumkaolik.jpg.pl/