│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

11 grudnia 2010

PHIL COLLINS: Going Back

Oberwało się PHILOWI COLLINSOWI za tą płytę. Od krytyków, od fanów... Trochę sam jest sobie winien Pan Collins. Po wydaniu poprzedniej płyty zapowiedział wycofanie się i ruszył na wielkie pożegnalne tournee zatytułowane zresztą jednoznacznie: ,,Farewell Tour''. Nagle po ośmiu latach od ostatniego studyjnego albumu ukazuje się kolejna, oficjalna, nowa płyta PHILA COLLINSA, której zawartość budzi wiele kontrowersji.

[more]

Artysta od zawsze składał hołd czarnej muzyce i brzmieniu wytwórni Tamla Motown dając temu wyraz niejednokrotnie angażując do swych nagrań sekcje dęte (EARTH, WIND AND FIRE), czy nawet nagrywając duet z PHILIPEM BAILEY (,,Easy Lover''). Muszę przyznać, iż ,,dęciaki'' u Collinsa robiły zawsze na mnie wielkie wrażenie (choćby powalający wręcz początek płyty ,,...But Seriously''). Tym razem jednak PHIL COLLINS sięgnął bezpośrednio po klasyczne utwory ze swoich ulubionych płyt dzieciństwa i młodości (stąd zabawne wręcz zdjęcie na okładce albumu). Wśród tytułów zawartych na tym dwupłytowym (w wersji winylowej) albumie, który zdecydowałem się po długim zastanowieniu dołączyć do swej płytoteki, znajdziemy kawałki pochodzące pierwotnie z repertuaru takich wykonawców jak The TEMPTATIONS (otwierający album ,,Girl (Why You Wanna Make Me Blue)'' i zawsze wspaniale brzmiące ,,Papa Was A Rolling Stone''), STEVIE WONDER (,,Uptight (Everything's Alright)" oraz ,,Blame It On The Sun''), The SUPREMES (,,Love Is Here and Now You're Gone''), FOUR TOPS (,,Standing In The Shadows Of Love" i ,,Loving You Is Sweeter Than Ever") czy DUSTY SPRINGFIELD (tytułowy, kończący album: ,,Going Back''). Do nagrania tego wyjątkowego albumu Collins zaprosił wielu muzyków sesyjnych, którzy uczestniczyli podczas nagrywania pierwotnych wersji tych utworów przed laty (m.in. Bob Babbitt, Eddie Willis i Ray Monette), dzięki czemu uzyskał brzmienie bardzo zbliżone do oryginałów. Tu nasuwa się pewna refleksja: po co nagrywać coś co przypominać ma oryginał jeśli jest się Artystą tej klasy co PHIL COLLINS? Jeśli jest się Muzykiem, który przed laty współtworzył jedną z największych rockowych grup świata? Jeśli jest się twórcą takiego albumu jak ,,Face Value''?
Myślę, iż ten album jest bez wątpienia hołdem, tylko nie jestem pewien komu złożonym: twórcom niepowtarzalnego, kultowego brzmienia Tamla Motown czy dziecięcym marzeniom małego Phila z długą grzywką, który nieśmiało spogląda z okładki płyty?
To nie jest zła płyta! Collinsowi naprawdę udało się odtworzyć klimat przełomu lat 60. i 70. uzyskując wspaniałe brzmienie i odświeżyć takie kawałki jak: ,,Going to a Go-Go" czy ,,Jimmy Mack''. Być może dzięki temu albumowi taneczna odmiana muzyki soul przeżyje jakiś renesans i zyska nowe grono miłośników? Może dzięki tej płycie  wielu słuchaczy szerzej zainteresuje się tym jedynym w swoim rodzaju brzmieniem złotych lat Tamla Motown?
Jeszcze jedna refleksja... Coraz więcej Muzyków (Wielkich Muzyków) nagrywa nowe płyty, nie tworząc nowej Muzyki lecz nagrywając rzeczy, które już zostały wielokrotnie nagrane przez innych, bądź przez nich samych (ostatnie poczynania STINGA, RODA STEWARTA, a nawet HERBIEGO HANCOCKA, na naszej rodzimej scenie podobna tendencja: JAREK ŚMIETANA po płycie z utworami Hendrixa nagrywa standardy bluesowe itp itd). Czy to taki przejściowy okres, czy może następuje własnie przełom o którym jakiś czas temu mówił mi jeden z Wielkich Muzyków krajowej sceny twierdząc iż zakres kombinacji najróżniejszych dźwięków jest przecież ograniczony i w końcu dojdziemy do miejsca, w którym nie uda się już stworzyć nowej (choćby najbardziej skomplikowanej) melodii nie podobnej do innych?
Pisząc o nowej (?) płycie PHILA COLLINSA wspomniałem o Jego szczytowym solowym osiągnięciu -albumie ,,Face Value''  (1981) -ale przecież i tam znalazł się cover (,,Tommorow Never Knows''). Czy muzycy w przyszłości będą jeszcze tworzyć muzykę, czy tylko ją przetwarzać?
PHIL COLLINS nagrał dobry album. Perfekcyjnie odtworzył brzmienie oryginalnych nagrań, niczym ...BRACIA nagrywając utwory grupy QUEEN.
Stylowe koperty płyt winylowych wydawnictwa wywołują skojarzenia z latami minionymi, z przeszłością... Z pewnością sprowokował mnie Pan do sięgnięcia po oryginalne wersje utworów, które przypomniał Pan na tym albumie. Dziękuję Panu, Mr.Collins. A tak poza tym? Co nowego Panie Collins?

 

http://img694.imageshack.us/img694/9686/philcollins.jpg http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=8aarDGen7R5&login=w410&width=450&bg=ffffff