Jak zwykle podczas trwania festiwalu nie zabrakło ciekawych koncertów, z których wybrałem dwa niezwykłe wydarzenia muzyczne.
[more]


22.07.2011 Undivided & Perry Robinson
Pierwszy koncert festiwalu łączył się z premierą nowej płyty formacji Undivided, która niecałe dwa lata temu podczas warszawskiego koncertu dokonała nagrań w wyjątkowym składzie; otóż udało się wówczas dookoptować do składu legendarnego klarnecistę Perry Robinsona.
Robinson pierwszą płytę nagrał w 1962 roku. Nagrywa i koncertuje z największymi postaciami sceny jazzowej i nie tylko jazzowej. Współpracował m.in. z grupą Dave Brubecka: Two Generations Of Brubeck, Theo Jorgensmannem, Carlą Bley, Archie Sheppem, Charlie Hadenem, Anthony Braxtonem, Billem Dixonem... a nawet z Gingerem Bakerem. Od kilkunastu lat współpracuje na stałe z Burtonem Greenem tworząc z nim formację Klezmokum.
W związku z premierą płyty ''Moves Between Clouds'' (2011) Muzyk ten przyjechał do Polski i wystąpił z zespołem podczas niezwykłego koncertu w poznańskiej ,,Scenie na Piętrze''.
Undevided zagrało jako kwintet wyśmienity koncert, podczas którego słuchacze mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć i usłyszeć na scenie pięć wybitnych jazzowych indywidualności: Perry Robinson (klarnet), Bobby Few (fortepian), Wacław Zimpel (klarnety i tarogato), Mark Tokar (kontrabas) i Klaus Kugel (perkusja).

Długie, rozimprowizowane utwory jakie wypełniły koncert okazały się niezwykłym przeżyciem dla publiczności szczelnie wypełniającej scenę ''Estrady Poznańskiej''. Powstał nastrój kontemplacji, zasłuchania i niezwykłych uniesień podczas wielu rozbudowanych solówek każdego z Muzyków. Warto zaznaczyć, iż koncert był też niezwykle widowiskowy; z podziwem oglądałem sędziwego Bobby Few wygrywającego rozbudowane pasaże fortepianowe, Mark Tokar z kolei robił wrażenie zespojonego wręcz z instrumentem, a uduchowiony, barwnie ubrany Perry Robinson był najczęstszym obiektem fotoreporterów obecnych na koncercie.
Niezwykłe dwie godziny. Magia muzyki i niezwykły kunszt improwizatorski Wielkich Mistrzów.
Po koncercie Artyści podczas spotkania z słuchaczami chętnie podpisywali płyty i rozmawiali z miłośnikami jazzu. Dostępna też była w sprzedaży po raz pierwszy płyta ''Moves Between Clouds'' (2011), z której to okazji skorzystałem i nabyłem CD w dniu premiery.

Poznałem też niezwykłego i tryskającego witalnością Perry Robinsona, z którym przeprowadziłem pierwszą z kilku (jak miało się okazać później) rozmowę.
Oto ona:
- Podczas wielu lat swojej muzycznej działalności nawiązuje Pan w muzyce żydowskiej do jazzu, a w jazzie do muzyki żydowskiej. Czy Pana fascynacje muzyczne bardziej skierowane są ku muzyce jazzowej czy żydowskiej?
- Zaczynałem od muzyki żydowskiej (moja matka jest Żydówką), a teraz gram znowu muzykę klezmerską z Burtonem Greenem -pianistą, w grupie Klezmokum w Amsterdamie. Gramy już 12 lat, a nasze ostatnie nagrania ukazały się na dwóch płytach wydanych przez Tzadik Records. Klezmokum to taka fuzja muzycznych fantazji: moich i Burtona. Myślę że klarnet to instrument oczywiście wyśmienicie brzmiący w muzyce klezmerskiej, ale też muzyce etnicznej, jazzowej, że wymienię tu choćby Benny Goodmana... Gram na tym instrumencie wszystko co przynosi mi radość.
- Oprócz fascynacji muzyką żydowską, ma Pan zapewne też swoich ulubionych muzyków stricte jazzowych, którzy odciskują piętno na Pana muzyce i często inspirują.
- Moim ''ulubieńcem'' jest Benny Goodman a mistrzem mój ojciec Earl Robinson, który był wielkim kompozytorem a najbardziej znany jest z piosenki ''Joe Hill'', jaką można usłyszeć w wykonaniu Joan Baez w filmie ''Woodstock''. Jeśli chodzi o inspiracje to jest to w dużym stopniu muzyka folk: Pete Seeger, Woody Guthrie... Właśnie Pete Seeger nagrał nową płytę! Słucham go przez wiele lat, poznałem jego muzykę dzięki mojemu ojcu, podobnie jak i Guthriego. Słucham dużo muzyki ludowej z wielu krajów (bardzo lubię muzykę rosyjską), słucham jazzu z całego świata i w zasadzie każdej muzyki jaka do mnie dociera. To wszystko jest dla mnie inspiracją.
- Grał Pan z wieloma postaciami światowej jazzowej sceny. Kogo najlepiej Pan wspomina spośród wielkich jazzmanów.
- Jest ich wielu, ale bardzo mile wspominam moją współpracę z Two Generations of Brubeck, rodzinnym zespołem utworzonym przez Dave'a Brubecka to było wspaniałe doświadczenie; jeździliśmy po całym świecie z Brubeckiem i jego synami. Całkiem fajnie wspominam granie rock'n'rolla z Gingerem Bakerem. Tak! Mieliśmy wspólne występy. Jak widzisz gram muzykę klezmerską, cygańską, folk, jazz a nawet rocka! Wszystko na co mam ochotę!
- Pana ulubiona płyta wszechczasów?
- O Boże! To zbyt trudne pytanie (śmiech)
- Najnowszy Pana album to płyta, której premiera ma miejsce dziś...
- Tak. ''Moves Between Clouds'' to płyta nagrana podczas koncertu w Warszawie i ukazuje się właśnie dziś. Natomiast już pojutrze w niedzielę gramy zupełnie nowy materiał z Michaelem Zerang -perkusistą, Wacławem (Wacław Zimpel -przyp.aut.) i gitarzystą Rafaelem Rogińskim na koniec festiwalu -to będzie specjalny projekt. Następnego dnia natomiast nagrywany płytę dla wytwórni Multikulti -to fantastyczne!
Jestem pełen miłości dla wszystkich wspaniałych ludzi jakich poznałem w tym cudownym kraju. Jestem też bardzo szczęśliwy, gdyż mogłem poznać trochę historii waszego kraju, odwiedziłem też Muzeum Sztuki.
24.07.2011 ''Muzyka Żydów z Jemenu''

Nie jestem gorącym miłośnikiem tego co powszechnie uważa się za ''muzykę żydowską'', natomiast koncert jakiego byłem świadkiem na zakończenie ''Tzadik Poznań Festival 2011'' wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie była to bowiem rdzenna muzyka żydowska, lecz jej fuzja z tradycją miejsc zamieszkiwanych przez Żydów po rozproszeniu narodu żydowskiego i zburzeniu Jerozolimy w I wieku. Muzycy podjęli się próby rekonstrukcji muzyki żydowskiej z Arabii i Etiopii. O rozmachu tego przedsięwzięcia niech świadczy udział wybitnych Artystów w projekcie. Perry Robinson (klarnecista pochodzenia żydowskiego), Michael Zerang (chicagowski perkusista o perskich korzeniach), Wacław Zimpel (klarnecista o wielkim doświadczeniu w jazzowym nurcie ''world music''), oraz gitarzysta Raphael Rogiński.
Muzyka jaka rozbrzmiewała na stylowym, zadaszonym Dziedzińcu Muzeum Archeologicznego porwała publiczność już od pierwszych dźwięków. Wspaniale zabrzmieli razem (po raz drugi już podczas festiwalu): Robinson i Zimpel tworząć wiele muzycznych klarnetowych dialogów. Rewelacyjnie zagrał Zerang, posługując się bardzo szeroką gamą instrumentów perkusyjnych -muzyk ten kilkakrotnie koncertował w Jemenie wraz z artystami tamtejszej sceny etnicznej.
Trochę nie mogłem przekonać się jedynie do akordowej i rytmicznej gry Rogińskiego i bardzo ''twardego'' brzmienia jego gitary, lecz w kwartecie nie było basu i być może dlatego muzyk tak, a nie inaczej akcentował rolę instrumentu.
W muzyce jaka zabrzmiała podczas wyśmienitego koncertu można było doszukać się elementów zarówno jazzu jak i rocka. Choć utwory przesycone były improwizacją, robiły wrażenie dość ''ogólnie dostępnych'' dla przeciętnego słuchacza nie zawierając w sobie jednocześnie nawet najmniejszego posmaku galanterii sprzedawanej powszechnie jako ''muzyka żydowska''.
Zdecydowanie udany koncert a jednocześnie wspaniałe zakończenie tego niezwykłego i jedynego w swoim rodzaju festiwalu.
Koncert był nagrywany, a następnego dnia wszyscy Muzycy biorący udział w tym projekcie, zebrali się w studio -będzie z tego płyta!

Jeszcze przed koncertem miałem przyjemność porozmawiać z Wacławem Zimplem.
Wacław Zimpel to klasycznie wykształcony klarnecista, współpracujący z jazzową czołówką międzynarodowej sceny muzyki improwizowanej jak choćby (poza projektami Udivided i ''Muzyka Żydów z Jemenu''): Kene Vandermark, Joe McPhee, Steve Cohn, Christian Ramond, Mikołaj Trzaska czy Marcin Masecki. Jego projekt z Timem Daisym „Four Walls” został uznany płytą roku 2008 w ankiecie serwisu „Diapazon”, natomiast pierwsza płyta jego kwartetu Undivided wydana w ub.roku została entuzjastycznie przyjęta a Wacław Zimpel został jako pierwszy polski muzyk jazzowy uhonorowany przez All About Jazz tytułem Best New Release 2010 za wspomnianą płytę ''Passion''.
Krytycy muzyczni lubią określać muzykę Zimpla jako awangardę i free jazz -on sam natomiast woli określenie: ''muzyka świata''.
- Grałeś na skrzypcach od dziecka, później w szkole muzycznej uczyłeś się gry na klarnecie muzyki klasycznej, następnie sięgnąłeś po saksofon altowy. Czy klarnet basowy, na którym grasz w ciągu ostatnich lat to wybór ostateczny, czy po prostu jeden z przystanków Twoich fascynacji muzycznych?
- Klarnet basowy był pierwszym instrumentem, z którym się bardzo ''zżyłem'' i przez długi czas właśnie na tym instrumencie się wypowiadałem, w taki sposób który mnie najbardziej satysfakcjonował. Równolegle grałem też na b klarnecie, wówczas faktycznie pojawił się też saksofon, lecz w momencie gdy zacząłem poważnie studiować muzykę klasyczną to mi trochę kolidowało z pracą nad warsztatem -a więc zostały klarnety. W tej chwili roszerzyłem podstawowe, klarnetowe instrumentarium o tarogato (jakieś dwa lata temu), które też mi jest w szczególny sposób bliskie choć używam tarogato stosunkowo rzadko. Zupełnie niedawno kupiłem klarnet altowy, który jest dla mnie niesamowitym odkryciem i być może tak się stanie iż niedługo on zostanie moim głównym instrumentem, bo jestem w nim naprawdę bardzo poważnie zakochany. Te instrumenty się po prostu pojawiają: jeśli potrafię i chcę się na którymś z nich wypowiedzieć to warto poświecić każdemu z nich trochę czasu.
- Potrafisz zagrać wszystko, z powodzeniem grywasz też muzykę klasyczną. Jednak najczęstszymi Twoimi dokonaniami są projekty muzyczne polegające na improwizacji, osadzone w kanonie awangardy i free jazzu. Czy to najlepszy dla Ciebie sposób wypowiedzenia się poprzez muzykę?
- Z całą pewnością improwizacja jest dla mnie takim środkiem, którym się posługuję kiedy chcę się wypowiedzieć. Faktycznie zdarza mi się do dziś grywać koncerty z muzyką klasyczną, ale jest to coraz bardziej sporadyczne -nie chcę się zarzekać ale nie jestem pewien czy na poważnie wrócę kiedyś do klasyki. Natomiast cały czas klasyki słucham, choć bardziej obcuję z nią od strony kompozytorskiej, tzn. nie komponując, lecz analizując partytury klasycznych kompozytorów i z całą pewnością czerpiąc z nich inspiracje. Trudno mi nazwać do końca to co w tej chwili robię; jest tu dużo wpływów kultur muzycznych, tradycji europejskich i amerykańskich. Jakiś czas temu spotkałem angielskiego pianistę Veyrona Westona, który skojarzył mnie z awangardową sceną jazzową, grał wówczas na festiwalu koncert w duecie z Trevorem Wattsem. Dali wówczas niesamowity koncert z bardzo nowoczesną muzyką, która jednak miała pierwiastek komunikatywności ludowej. Veyron Weston powiedział mi wówczas że on gra world music -bardzo mi się podoba to określenie. Gram folk, cokolwiek gram jest to folk -tak bym chciał aby było to postrzegane: muzyka bardzo komunikatywna, która sprawia że ludzie zaczynają bliżej siebie żyć... przynajmniej w czasie koncertu.

- Właśnie ukazała się Twoja kolejna płyta nagrana z Undivided, tym razem w kwintecie do którego udało się pozyskać m.in. wybitnego nestora klarnetu: Perry Robinsona, w zespole gra też legendarny Bobby Few. Jak doszło do tej fuzji?
- Na początku poznałem Marka Tokara, on przedstawił mnie Klausowi Kugelowi (było to chyba w Krakowie po koncercie Charlesa Gayle). Klaus zaproponował aby założyć kwartet z Bobbym Few. Wydawało mi się to trochę abstrakcyjne i bardzo odległe (znałem Bobbyego Few z płyt Alberta Aylera i Steva Lacy). Okazało się że tak jak powiedział Klaus -tak własnie zrobiliśmy: w kwietniu 2009 roku zagraliśmy pierwszą trasę w kwartecie, po której nagraliśmy płytę: ''Passion'' a we wrześniu 2009 nagraliśmy płytę w kwintecie z Perry Robinsonem: ''Moves Between Clouds'' w Warszawie. Robinson to z kolei przyjaciel i wieloletni współpracownik Klausa Kugela.
- Perry Robinson i Bobby Few to wielcy i niezwykli muzycy, są jednak przedstawicielami zupełnie innego pokolenia. Czy to pomaga, czy przeszkadza Waszej współpracy? Jak to jest: Oni czerpią od Was siłę i świeże spojrzenie na muzykę a Wy z kolei korzystacie z ich doświadczenia?
- Tak, myślę że to jest obopólna relacja. Aspekt wieku ma pewną charakterystyczną cechę: my korzystamy z ich doświadczenia, a nasze pokolenie ma z kolei również coś do przedstawienia: inny sposób myślenia o tych samych rzeczach, trochę inny spsób postrzegania... aczkolwiek relacja w zespole jest w ogóle czymś niezwykłym. W pewnym momencie o tej róznicy wieku się zapomina; są po prostu ludzie którzy razem coś robią, razem przeżywają jakiś odcinek czasu -to jest dla mnie czymś niezwykłym. W każdym składzie w jakim gram jest zawsze coś niezwykłego a o jakichkolwiek granicach wieku się po prostu zapomina.
- ''Undevided'' to próba opisu poprzez muzykę różnych stopni świadomości człowieka'' -napisano w folderze festiwalowym. Jak rozumieć to przesłanie?
- To jest taka myśl, która została we mnie po przeczytaniu wielu książek Kena Wilbera a w szczególności książki ''Niepodzielone'', której tytuł jest jakby protoplastą nazwy zespołu. Ja sobie przetłumaczyłem tytuł: ''Niepodzielone'' jako: ''Undivided'', później się okazało iż oryginalny tytuł tej książki to: ''No Boundary'' -ale ''Undivided'' już pozostało. Zależy mi na tym aby tworzyć muzykę jaka pochodzi z obszarów bardzo rozwiniętej świadomości; kiedy słucham muzyki to własnie to jest dla mnie czymś najważniejszym... czymś co zmienia mnie w jakiś sposób. Tworząc muzykę, moją ambicją jest również tworzenie czegoś co sprawia jakąś transformację na pewnych poziomach, zarówno muzyków jak i słuchaczy.
- Jako pierwszy polski muzyk w historii otrzymałeś prestiżowy tytuł Best New Release 2010 za ubiegłoroczną płytę Undivided: ''Passion'' przyznany przez najbardziej opiniotwórcze jazzowe medium na świecie All About Jazz. Czy to właśnie w związku z tym wyróżnieniem Twoja kariera nabrała większego rozmachu?
- Na pewno jest to dla mnie nobilitacja ale ja tego tak nie postrzegam -myślę, iż wszystko toczy się jakimś naturalnym rytmem, tzn. im bardziej jest się aktywnym, tym do większej ilości ludzi się dociera. Bardzo się cieszę z tego, iż w różnych częściach świata ludzie dostrzegają naszą muzykę, dzięki temu możemy jako muzycy obcować z różną publicznością i przeżywać wyjątkowe momenty z słuchaczami w różnych miejscach świata.
- Płyta ''Moves Beetween Clouds'' właśnie ukazała się na rynku, ale z tego co wiem od Perry Robinsona, kolejna płyta z Twoim udziałem jest ''w drodze''. Czego możemy się spodziewać? Jaki to będzie projekt?
- Po raz pierwszy występujemy w kwartecie: Perry Robinson, Michael Zerang, Raphael Rogiński i ja. Będziemy grać muzykę Żydów Jemeńskich, koncert będzie nagrywany a jutro wchodzimy do studia. Chcemy w niedalekiej przyszłości wydać ten materiał i kontynuować pracę w tym składzie, gdyż po zaledwie jednej próbie wszyscy czujemy że może to być coś naprawdę ciekawego.
25.07.2011 postscriptum

Niezwykłym, jedynym w swoim rodzaju festiwalowym postscriptum było nocne jam session po ostatnim koncercie. Na małej scence w klubie ''Dragon'' jeszcze raz spotkali się niezwykli Muzycy. W najróżniejszych konstelacjach pojawiali się na scenie (dołączył też Mark Tokar i jeszcze parę osób :-) ). Niezwykły spontan i przyjacielska atmosfera sprawiły, iż czas upływał błyskawicznie przy stolikach klubowych. Około godziny 3:00 przysiadłem się do Perry Robinsona, który mimo swoich 72 lat, sprawiał wrażenie 20-latka:
- Perry, nie jesteś zmęczony -dochodzi trzecia?
- Trochę chce mi się spać -chyba pójdę już... Rano mamy sesję nagraniową w studio.
Upewniwszy się, iż Perry już nie zagra tej nocy, pozegnałem się i opuściłem klub nie mogąc pojąć skąd w tym drobnym, starszym Panu tyle energii.
Niezwykła noc.
PRIVATE COLLECTION
UNDIVIDED with PERRY ROBINSON: Moves Between Clouds /2011 CD/
Hoping The Morning Say; Moves Between Clouds; What A Big Quiet Noise
Płyta jest rejestracją koncertu jaki odbył się w 2009 roku w Warszawie, materiał zmiksowano w Niemczech, a dwa lata później podczas ''Tzadik Poznań Festival'' miała miejsce jej premiera.
Nie jest to łatwa w odbiorze muzyka. Trzy długie utwory wypełniające krążek to free jazz oparty w dużym stopniu na awangardzie, w którym przewodnią rolę odgrywają klarnety: Perry Robinsona -wyśmienitego mistrza tego instrumentu (współpracującego z tak różnymi postaciami muzycznej sceny jak: Anthony Braxton, Dave Brubeck, Carla Bley, Archie Shepp czy nawet Ginger Baker), oraz zdobywającego coraz większe uznanie na scenie międzynarodowej: Wacława Zimpla.
Undivided to międzynarodowy projekt, w skład którego oprócz wspomnianej sekcji dętej wchodzą: legendarny pianista awangardowy Bobby Few (mający za sobą współpracę z tak wielkimi muzykami jak choćby Archie Shepp czy Steve Lacy), oraz doskonała sekcja rytmiczna: Mark Tokar z Ukrainy -grający na kontrabasie i jeden z najwybitniejszych muzyków europejskiej awangardy: perkusista Klaus Kugel, znany choćby z współpracy z Bobo Stensonem i Tomaszem Stańko.
''Undivided to próba opisu poprzez muzykę różnych stopni świadomości człowieka'' -czytamy w folderze festiwalowym dostępnym podczas koncertu kwintetu w dniu premiery tej płyty.
Zapewne tyle jest sposobów odbioru i interpretacji mentalnej tych nagrań, ilu jest słuchaczy. Faktem natomiast jest, iż W.Zimpel i P.Robinson stworzyli niezwykły i rzadko tej klasy spotykany na dzisiejszej scenie jazzowej, duet klarnetowy, którego dokonania nawiązują zarówno do tradycji free jazzu jak i do muzyki ludowej oraz klezmerskiej.
W projekcie tym mamy również do czynienia z niezwykłym starciem się dwóch pokoleń jazzmanów: z jednej strony Zimpel, Tokar i Kugel -muzycy młodego pokolenia, z drugiej nestorzy gatunku i weterami jazzu: Robinson i Few.
Miejmy nadzieję, iż nie raz jeszcze Undivided w swoim kwintetowym wcieleniu z Perry Robinsonem uraczy nas swoimi kolejnymi dokonaniami.
zdjęcia i skan okładki: R.R.