│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

27 października 2011

Dionizy Piątkowski -najbliższe plany Ery Jazzu (2)

Druga część mojej rozmowy z Dionizym Piątkowskim na temat dalszych planów koncertowych ''Ery Jazzu'' po wspaniałej Gali Koncertowej jaka odbyła się 6 października w Warszawie. Wówczas to w Sali Kongresowej Pałacu Kultury wystąpili: John Scofield i Amadou & Mariam.

[more]

.

- Oprócz dużych koncertów co jakiś czas ''Era Jazzu'' organizuje też serię mniejszych koncertów. Czego możemy spodziewać się w tym sezonie?

- Wracamy do koncepcji, która jest dziś bardzo powszechna w naszym dużym projekcie, mianowicie raz w roku z ''Erą Jazzu'' pojawiamy się w całej Polsce  organizując mini trasy koncertowe obejmujące wiele miast i wiele wspaniałych klubów w naszym kraju. Najczęściej są to koncerty, które niekoniecznie są bardzo związane z podłożem jazzowym (tak jak w ub. roku kiedy po raz pierwszy w Polsce pokazaliśmy Nathana Williamsa & Zydeco Band). Tym razem ''przywożę'' weteranów muzyki bluesowej (ale nie bluesa korzennego: chicagowsko -południowego): braci Holmes którzy uchodzą za weteranów i gigantów muzyki bluesowo -folkowej, a nawet soulowej. Artyści ci są rozchwytywani przez największych i najwybitniejszych wykonawców muzyki tzw. rozrywkowej -nagrywają i koncertują z jednej strony z Willie Nelsonem i Bobem Dylanem, ale także biorą udział w nagraniach i koncertach Bruce'a Springsteena. trio The Holmes Brothers objedzie z ''Erą Jazzu'' pięć miejsc; pojawimy się w Warszawie w klubie ''Palladium'' (04.11), w Gdyni (05.11: klub ''Ucho''), w Poznaniu (06.11: ''Blue Note''),  zagramy w łódzkiej ''Wytwórnii'' (07.11) i na finał w Krakowie pojawimy się w klubie ''Lizard King'' (08.11).

zdjęcia udostępnione przez organizatora:

   

-  Co ''Era Jazzu'' planuje w tym roku na święta?

- Myślę że jest to taka tradycja, która wpisała się od samego początku: każdego grudnia organizujemy ,,Christmas Concert''. To takie hasło bardzo modne i pojemne w czasie grudniowych wieczorów, lecz ja staram się pokazać artystów jacy niekoniecznie przyjeżdżają z typowym programem świątecznym. Czasami namawiamy ich aby zagrali  w klimacie i brzmieniu bożonarodzeniowym -raz to się udaje lepiej, raz gorzej. ''Gorzej'' było np. w przypadku Diany Krall, która  nie chciała wykonać żadnej kolędy czy pastorałki, ale czasami udaje nam się stworzyć taki projekt jak w ub. roku kiedy Carla Bley zagrała swój słynny program ''Christmas Carols'' z kwartetem dętym. Była to bardzo szczególna sytuacja, bo mieliśmy wówczas chyba dużo więcej muzyki klasycznej niż jazzu.
W tym roku po raz kolejny zapraszam do Polski wokalistkę, która gdy była u nas 4 lata temu odbierała Grammy Awards, a film
("Good Night and Good Luck" -przyp.aut) w którym występowała i w którym wykorzystana była jej muzyka zdobył Oscara. Pojawi się jedna z najważniejszych wokalistek jazzu: Dianne Reeves z projektem, który jest autentycznie ''christmas''. Gdy kilka lat temu Reeves wydała płytę ''Christmas Time is Here '', wydawało mi się iż jest to taka płyta, którą najczęściej artyści nagrywają kiedy już nie ma pomysłu na kolejny album; wydają album typu ''The Best of...'' -a po płycie z największymi przebojami ukazuje się płyta ,,Christmas'', którą każdy kupi na Gwiazdkę. W tym przypadku jednak bardzo mile się rozczarowałem. Jest to bowiem bardzo jazzowa płyta, która została tak skonstruowana że tych pastorałek jest zaledwie jak na ''liźnięcie''. Jest to płyta bardzo swingowa i silnie osadzona w wokalistyce jazzowej typu Carmen McRae czy Sara Vaughn... Bardzo ciepłe granie. Dianne Reeves przyjeżdża z zespołem tylko na cztery czy pięć koncertów w Europie, a do Warszawy przylatuje na jedyny koncert w Polsce 7 grudnia i myślę że ta kolejna wspaniała Gala Świąteczna ''Ery Jazzu'' będzie mocnym punktem pośród jej kilku koncertów w Europie. 

zdjęcie udostępnione przez organizatora:

- Znamy już zatem program kolejnych koncertów ''Ery Jazzu'' do końca bieżącego roku. Czy uchylisz rąbka tajemnicy związanej z planami na rok 2012?

- Na przyszły rok mamy pomysły, które będą realizowane jak zwykle w ramach tych projektów jakie do tej pory były główną osnową ''Ery Jazzu'' a więc koncertów galowych. Myślę również o czymś w rodzaju festiwalu, który połączyłby polską muzykę jazzową z artystami z za granicy, jacy chętnie by się włączyli w takie przedsięwzięcie, pojawią się też trasy koncertowe po klubach. Już dziś mogę zdradzić iż 19 kwietnia wystąpi pod naszą flagą słynne trio Medeski-Martin-Woods. Tych projektów jest coraz więcej, szczęśliwie możemy planować je z dużym wyprzedzeniem, co trochę wyróżnia nasze imprezy pośród innych, bowiem dzięki temu wszyscy wiedzą z dużym wyprzedzeniem o tym co wydarzy się pod flagą ''Ery Jazzu''. Taka jest specyfika naszych imprez; nie są to koncerty czy festiwale typu last minute kiedy bierzemy artystów niejako ''z rozpędu''; staram się dobierać takich wykonawców, którzy ''porażają'' swoją muzyką.
Chciałbym aby każdy słuchacz, każdy widz przychodzący na koncert ''Ery Jazzu'' został ''porażony'' pozytywnie i myślę że po tych kilkunastu latach nam się to udało.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę.

- Dziękuję i zapraszam na wszystkie koncerty z flagą ''Ery Jazzu''

CZYTAJ TEŻ:

- Najbliższe plany ''Ery Jazzu'' (1)

- Gala Ery Jazzu 2011

- Razem robimy ten jazz (1)

- Razem robimy ten jazz (2)

PRIVATE COLLECTION

 The HOLMES BROTHERS: Feed My Soul /CD 2010 Alligator/
Dark Cloud; Edge Of The Ledge; Feed My Soul; You're The Kind Of Trouble; Something Is Missing; Living Well Is The Best Revenge; I Saw Your Face; I Believe You I Think; Far Weather Friend; Put My Foot Down; I'll Be Back; Plending My Love; Rounding Third; Take Me Away

Trio tworzą dwaj bracia Holmes: Sherman (wokal, bas), Wendell (gitara, pianino, wokal) , oraz perkusista Popsy "the Holmes" Dixon. Na płycie słyszymy jednak wiele innych instrumentów jak choćby wspaniałe, nadające specyficzny klimat wielu utworom organy Hammonda, harmonijkę, tamburyn czy nawet mandolinę.
The Holmes Brothers to formacja, która w niezmienionym składzie nagrywa i koncertuje pod tym szyldem od 1979 roku, choć cała trójka artystów współpracowała wspólnie wówczas już od kilku lat. Dopiero po dziesięciu latach klubowego grania ukazała się pierwsza płyta The Holmes Brothers: ''In The Spirit'' (1989). Wówczas też o trio poczęły pisać muzyczne magazyny, a wielu wielkich artystów starało się pozyskać zespół od współpracy, dzięki czemu usłyszeć ich można na płytach Petera Gabriela czy Vana Morrisona, oraz podczas koncertów m.in. Boba Dylana czy Willie Nelsona.
Płytę ''Feed My Soul'' wydała legendarna wytwórnia Alligator Records specjalizująca się w propagowaniu bluesa i jego najróżniejszych obliczów. The Holmes Brothers to właśnie jedna z gałęzi pochodnych muzyce bluesowej. W nagraniach jakie znalazły sie na płycie więcej jest chyba elementów muzyki soul czy boogie niż klasycznego bluesa. Zarówno w rytmicznych utworach jak i w spokojnych balladach wypełniających płytę, The Holmes Brothers jawią nam się jako zespół grający w swoim oryginalnym stylu czerpiąc stylistycznie zarówno z muzyki soul, gospel jak i rhythm'n'bluesa i jazzu.
Pięknie brzmi tytułowa ballada: ''Feed My Soul'', niezwykle żywiołowe: ''You're The Kind Of Truble'' natomiast jest ukłonem stylistycznym w stronę Blues Brothers.
''Something Is Missing'' to najbliższy chyba muzyce pop utwór na płycie mimo nawiązań do tradycji muzyki soul z połowy lat 70-tych, z kolei w takim: ''Living Well Is The Best Revenge'' wyraźnie słychać muzykę country.
Zdecydowanie bardziej przemawiają do mnie te spokojne, wyśpiewywane z soulową manierą utwory jak wspomniany: ''Feed My Soul'' czy prawdziwa ozdoba krążka jaką jest: ''I Saw Your Face''.
''Far Weather Friend'' z kolei to klasyczna w swym klimacie pieśń gospel skomponowana przez Wendella Holmesa, zaśpiewana przez niego wraz z chórkiem tylko przy akompaniamencie fortepianu.
Miło słucha się beatlesowskiego ''I'll Be Back'' a wylewna ballada: ''Plending My Love'' robi wrażenie pastiszu miłosnych przebojów soul z lat 60-tych.
Kończąca płytę: ''Take Me Away'' to kolejna klimatyczna ballada utrzymana w klubowym stylu i okraszona doskonałym chórkiem. Jest to też okazja aby usłyszeć falset perkusisty zespołu: Popsy Dixona.
Uniwersalnością muzyki zawartej na tym krążku jest jej ponadczasowość; dzięki zastosowaniu tradycyjnego instrumentarium i ''akustycznej'' aranżacji, słuchając płyty odnosimy wrażenie, iż równie dobrze mogłaby ukazać się 30 lat temu, a i za 20 lat słuchać jej będzie można niczym nowej.
The Holmes Brothers pojawią się na koncertach organizowanych przez ''Erę Jazzu'' w Warszawie (4.11 -Palladium), Gdyni (5.11 -Klub Ucho), Poznaniu (6.11 -Blue Note), Łodzi (7.11 -Wytwórnia) oraz Krakowie (8.11 -Lizard King). INFO ALLIGATOR RECORDS

Od czasu do czasu ''Era Jazzu'' wydaje płyty promocyjne wykonawców, jacy koncertują pod jej patronatem dołączane do katalogów koncertowych. Płyty wydawane są w digipackach, w charakterystycznych czarnych okładkach z logo ''Ery Jazzu'' i maleńką nazwą wykonawcy. Trochę szkoda, że okładek nie ozdabiają malutkie choćby zdjęcia muzyków -dzięki temu bowiem płyty byłyby po prostu łatwiejsze wizualnie do rozróżnienia. Dziś chciałbym przybliżyć dwie spośród płyt ''Ery Jazzu''.

 Freddy COLE: Era Jazzu /CD 2007, Telarc/
Wild Is Love; Something Happens To Me; In the Name of Love; Harbor Lights; Take a Little Time to Smile; I Realize Now / I Miss You So

Freddy ''King'' Cole to pianista i wokalista nagrywający m.in. dla tak zacnych wytwórnii jak Okeh czy Milestone Records. Najsłynniejsze jego albumy to: "Sings The Music of Michel Legrand", "Freddy Cole Sings Tony Bennett" czy ''gwiazdkowy'': "Merry Go Round" nominowany w 2000 roku do Grammy Award i uznany za jeden z najważniejszych albumów typu "christmas" muzyki jazzowej. Freddy Cole jest młodszym bratem Nat ''King'' Cole'a i stryjem Natalie Cole.
''What Is Love'' otwierający płytę to urocza, utrzymana w klimacie samby piosenka nawiązująca do sposobu interpretacji wokalnej Louisa Armstronga z jednoczesnym ''posmakiem'' klimatów starszego brata Artysty. Freddy Cole to jednak również wyśmienity pianista, dlatego ważnym i zawsze akcentowanym elementem jego utworów są partie fortepianu. Tak jest właśnie w tym utworze.
''In the Name of Love'' umieszczony na płycie jako drugi (w spisie utworów na okładce pomylono kolejność) to przesycona soulem przepiękna pieśń z wspaniałą damską wokalizą i doskonale wkomponowującym się w klimat utworu saksofonem.
W trzecim utworze ''Harbor Nights'' przenosimy się z kolei w klimaty kojarzące się z erotycznymi balladami Barry White'a. Freddy Cole jednak śpiewa w swoim niepowtarzalnym nastroju a nagranie ilustruje niesamowita partia trąbki. To piosenka, która poruszyć może najtwardsze serca kobiet. Niezwykły, ciepły klimat stworzony przez F.Cole sprawia, iż podczas słuchania ''Harbor Lights'' można oderwac się od rzeczywistości i popłynąć w rytmie tej ballady w lepszy świat - świat, rządzony przez wspaniałe dźwięki.
''Take a Little Time To Smile'' jest największym chyba ukłonem Freddy'ego Cole'a w stronę swego starszego brata. Barwa głosu Freddyego jest jednak nieco inna, a i aranżacja tego utworu okraszona cudną gitarą (''plumkającą'' w stylu George'a Bensona) stanowi o indywidualności jazzowej F.Cole'a.
''Szczotkująca'' perkusja, leniwy podkład fortepianu, dyskretna gitara i stateczny kontrabas to atrybuty raczej melorecytowanego przez wokalistę utworu będącego połączeniem dwóch wielkich tematów: ''I Realize Now'' i ''I Miss You So'', dzięki któremu przenosimy się w klimat pustoszejącego nad ranem klubu jazzowego.
Na koniec płyty mamy przykład typowo jazzowego utworu. ''Somethings Happens To Me'' to najdłuższy i najbardziej rozimprowizowany utwór, podczas którego znalazło się miejsce na solówki każdego z muzyków kwartetu Freddy Cole'a. Doskonale brzmią dialogi pianisty z gitarą, perkusja brzmi dynamicznie, a partie kontrabasu zdecydowanie najbardziej chyba własnie wtym utworze synkopują. Doskonałe zakończenie płyty.

 FRIEND 'n' FELLOW: Era Jazzu /CD GM Records/
Home; Cajun Moon; Friend of Mine; Forbidden Wine; I Still Havn't Found What I'm Looking For; Taxi; Light My Fire; What a Wonderful World; Crystal; Far Away

Duet Friend 'n' Fellow ma na swym koncie juz 10 płyt. Popularność zdobył dzięki takim płytom jak: ''Taxi'' (2001), oraz albumowi: ''Covered'' (2005) zawierającym jak tytuł wskazuje covery utworów pochodzących z repertuaru tak odmiennych gatunkowo wykonawców jak choćby: The Doors, Louis Armstrong czy U2. Osobiście daleki jednak byłbym od nazywania utworów takich jak: ''Light My Fire'', ''What a Wonderful World'' czy ''I Still Havn't Found...'' w wykonaniu Friend'n'Fellow coverami, gdyż interpretacjach tych utworów jakie mamy okazję poznać na tym krążku w większym stopniu ukazuje osobowości artystów i ich indywidualny sposób wykonania niż znane nam aranżacje i interpretacje pierwotnych wykonań. Często bowiem zapis nutowy utworu jest tylko szeregiem znaków zapisanych na pięciolini, a dopiero jego indywidualne potraktowanie stanowi o jego oryginalnosci i niepowtarzalności. Zjawisko to jest jednak domeną tylko największych artystów. Po wysłuchaniu nagrań zamieszczonych na tej kompilacyjnej płytce uważam, iż Friend 'n' Fellow to zjawisko szczególne. Oto bowiem muzycy grający na dwóch gitarach akustycznych tworzą brzmienie, dzięki któremu nawet podczas wykonywania repertuaru stricte rockowego odnosimy wrażenie pełni, w której jakiekolwiek dodatkowe instrumenty byłyby zbyteczne, a wręcz wywołać mogłyby efekt przesytu aranżacyjnego. Najnowszym jak dotąd albumem zespołu jest ''Discovered'' (2010), będący kontynuacją ''Covered''. Duet tworzą: śniadolica Constanze Friend i Thomas Fellow
Twardo brzmiące gitary i mocny kobiecy wokal w ''Home'' rozpoczynającym płytę jest trafnym wprowadzeniem do muzycznego świata Friend'n'Fellow, będącego mieszanką jazzu, bluesa ale też muzyki folk.
''Cajun Moon'' to ukłon w stronę J.J.Cale'a ozdobiony niezwykłą solówką gitary. Myślę ze sam J.J.Cale byłby zachwycony tą wersją unplugged jednej ze swych najsłynniejszych kompozycji.
''Friend of Mine'' to czysty blues, zinterpretowany wokalnie chwilami na wielogłos. Gitary brzmią w sposób nawiązujący do największych akustycznych dokonań takich choćby bluesmanów jak Jerry Ricks czy duet Sonny Terry & Brownie McGhee.
Bardzo jazzowo z kolei brzmi ''Forbidden Wine'' a interesujący klimat tworzy ''Taxi''.
Jak już wspomniałem niezwykle brzmią: ''I Still Havn't Found What I'm Looking For'' i ''Light My Fire'', podczas których poznajemy zupełnie inne oblicze tych utworów. Choć sam Jose Feliciano przed wielu laty nagrał  ''Light My Fire'' z towarzyszeniem gitary akustycznej -wersja Friend 'n' Fellow zaskakuje dynamizmem gitar i agresywnością akordów.
Jedną z najpiękniejszych piosenek swiata: ''What a Wonderful World'' słucha się w tej akustycznej interpretacji okraszonej szczyptą bluesa również doskonale.
Płytę kończą dwa nagrania z albumu ''Crystal'' (2006): niepokojący swym klimatem, tajemniczy utwór tytułowy, oraz: ''Far Away''.
Płyta jest ciekawie skompilowanym zestawem utworów, będącym zgrabnie ułożoną wizytówką duetu.
Podczas rozmowy z Dionizym Piątkowskim, który organizował już pod banderą ''Ery Jazzu'' koncerty Friend 'n' Fellow w 2006 roku, Dioni zdradził mi iż jest szansa aby duet pojawił się ponownie w Polsce podczas koncertu w ramach ''Ogólnopolskich Dni Artystycznych z Gitarą 2012'' w Mosinie. Byłoby fantastycznie!

zdjęcia udostępnione przez ''Erę Jazzu''
skany okładek: R.R.