Już dziś stwierdzić można, iż koncert jaki odbył się z okazji 14 urodzin klubu ''Blue Note'' 11 lutego to jedno z najważniejszych wydarzeń jazzowych roku 2012 w Polsce.
[more]

Pierwsze wspólne dokonania Andrzeja Olejniczaka i Władysława Sendeckiego miały miejsce w latach 70-tych, kiedy to wraz z Jarkiem Śmietaną, Janem Cichym i Benedyktem Radeckim tworzyli zespół Extra Ball (słynną płytą z tego okresu jest longplay: ''Birthday'' z 1976 roku). Później wspólnie założyli formację Sunship, którą do dnia dzisiejszego uważa się również za jedną z najważniejszych grup jazzowych lat 70-tych.
W roku 1979 drogi muzyków rozeszły się; Olejniczak zasilił skład String Connection, a Sendecki po nagraniu z Sunship płyty: ''Follow Us'' (1979) wyemigrował w 1981 roku do Niemiec, a następnie do Szwajcarii gdzie mieszka do dziś. Również Andrzej Olejniczak w ciągu następnych lat opuścił Polskę by osiedlić się w ...Hiszpanii.
Drogi obu muzyków wydawać się mogło, iż rozeszły się na dobre.
Sendecki został cenionym muzykiem sesyjnym i koncertowym współpracując m.in. z takimi artystami jak: Billy Cobham, Michael i Randy Brecker, Marcus Miller czy Jaco Pastorius. Ostatnie solowe płyty Sendeckiego: ''Piano'' (2007) oraz ''Solo Piano at Schloss Elmau'' (2010) zostały niezwykle wysoko ocenione, a "New York Village Voice" uznał Sendeckiego jednym z pięciu najlepszych pianistów na świecie!
Olejniczak natomiast został wykładowcą w Hiszpanii, koncertując z własnymi formacjami, oraz wydając pod własną firmą Olej płyty, takie jak choćby wyśmienity album: ''Live At Altxerri'' (2004), który zyskał tytuł ''jazzowej płyty roku'' w Hiszpanii.
W roku 1999 obaj muzycy spotkali się po latach we Frankfurcie nad Menem i postanowili wznowić współpracę. Od tego czasu okazjonalnie występują na jednej scenie w różnych konstelacjach i projektach. Cieszy fakt, iż obaj artyści w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się w Polsce. W ubiegłym roku Sendecki koncertował w kraju również z Jarkiem Śmietaną, a Olejniczak nagrał w Polsce wraz z kwartetem smyczkowym płytę: ''Different Choice'' (2010), oraz zasilił skład reaktywowanej grupy String Connection, z którą nagrał album: ''2012''.
Andrzej Olejniczak pojawił się całkiem niespodziewanie w klubie ''Blue Note'' już 20 stycznia jako gość Tria Wojtka Karolaka, a 22 stycznia na koncercie galowym: ''Jazz w Akademii''. Niezwykłym projektem jednak okazać miał się koncert 11 lutego w kwartecie z okazji 14-lecia istnienia kultowego klubu ''Blue Note'' w Poznaniu.
Grającego na fortepianie i elektronicznych instrumentach klawiszowych Sendeckiego, oraz grającego na saksofonach i klarnecie basowym Olejniczaka wsparli: na kontrabasie Laurent Vernerey, a na perkusji: ciemnoskóry Mark Mondesir. Pierwszy z nich to ceniony francuski basista mający za sobą współpracę m.in. z Lionelem Richie, drugi zaś to stały współpracownik Johna McLaughlina, mający na swym koncie wspólne koncerty m.in. z Jeffem Beckiem, Ronnie Woodem, Brandfordem Marsalisem czy McCoy Tynerem.
Jak zapowiadano; koncert miał być rejestrowany a jego fragmenty wypełnić mają pierwszą wspólną płytę muzyków po latach. Wiadomo było też, iż jest to z założenia projekt jednorazowy.

Muzycy zaczęli próbę dopiero po godzinie 18-tej, podczas gdy początek koncertu zapowiedziano na 20-tą. Niezwykłym przeżyciem była dla mnie możliwość bycia niejako świadkiem tworzonego dopiero projektu; zgrywania się instrumentalistów, tworzenia ''na gorąco'' pewnych rozwiązań brzmieniowych jakie pojawić się mają w trakcie występu, wybierania kompozycji jakie zostaną wykonane...
Program koncertu oparty był głównie na autorskich kompozycjach obu liderów kwartetu, łączących w sobie elementy zarówno hard bopu jak i free jazzu z silnymi wpływami muzyki klasycznej i ludowej. Tym co dosłownie porażało ze sceny była niezwykła swoboda każdego z muzyków, doskonale potrafiących się znaleźć w każdej chwili. Mnóstwo improwizacji i tworzonych na bieżąco solówek, pełna spontaniczność i namacalna wręcz radość z wspólnego tworzenia muzyki. Poszczególne utwory rozbudowywane były do kilkunastu minut; niejednokrotnie Sendecki opierając się łokciami o fortepian zasłuchiwał się w solo Olejniczaka, czy wyśmienicie ''grzmiącego'' Mondesira. Podobnie Olejniczak; ze zwieszoną głową zasłuchiwał się w tworzone przez kolegów dźwięki by częstokroć dopiero po kilku minutach przerwy w graniu wyczuć ten moment, tą chwilę kiedy czuje że powinien dołączyć.
Koncert był niezwykłym przykładem chemii i tego czegoś... charakterystycznego tylko dla najwybitniejszych muzyków. Po koncercie Adzik Sendecki powiedział do mnie w trakcie rozmowy jedno zdanie, które tłumaczyć może to zjawisko: ''My z Andrzejem w ogóle nie rozmawiamy o samej muzyce; poruszamy tylko tematy techniczne, a muzyka po prostu powstaje sama między nami''.
W trakcie koncertu zdarzały się takie chwile jak ta, kiedy Olejniczak sięgnął po saksofon by po dłuższej chwili dołączyć do reszty muzyków, lecz po chwili pośpiesznie zdjął go, by sięgnąć po klarnet uznawszy najwidoczniej, iż jednak brzmienie klarnetu basowego powinno wzbogacić brzmieniowo dany fragment. Tak niezwykła spontaniczność tego występu, osiągnęła swoje apogeum w drugiej części koncertu (po przerwie), kiedy to niezwykle rozbudowana solówka perkusyjna Modesira poczęła budować transowy rytm a reszta instrumentalistów dołączając do perkusisty rozegrała się w niezwykle rozimprowizowany sposób. Koncert wspaniale się rozciągnął w czasie do niespotykanych ''na codzień'' w klubie ''Blue Note'' rozmiarów, ale z tego zdałem sobie sprawę dopiero po dwóch bisach, spoglądając na zegarek kiedy było wiadomo, iż to już naprawdę koniec.
W ostatnich miesiącach miałem okazję być świadkiem wielu koncertów z udziałem doprawdy najwybitniejszych polskich jazzmanów, wiele wyśmienitych koncertów mam nadzieję czeka mnie jeszcze w najbliższej przyszłości. Poprzeczka jednak została w tym przypadku podniesiona tak wysoko, iż obawiam się o umiejętność obiektywnej oceny nadchodzących koncertów.
Koncert odbył się pod patronatem RadiaJAZZ.FM
Andrzej Olejniczak & Władysław 'Adzik' Sendecki Special Quartet
Andrzej Olejniczak - saksofony, klarnet basowy
Vladyslav Sendecki - fortepian, instr.klawiszowe
Laurent Vernerey - kontrabas
Mark Mondesir - perkusja
zdjęcia udostępnione przez organizatora:
PRIVATE COLLECTION
Vladyslav SENDECKI: Piano /CD 2007, Provocateur Records/
Thousand Island Park; Variations; Chagall Suite Part 1; Chagall Suite Part 2; Chagall Suite Part 3; Donne Variations; Vicious Circle; Friendly Garden; Harlequin; For All Lonely People
''Piano'' to pierwsza solowa płyta Sendeckiego po ponad 20 latach (poprzednią była: „Men from Wilnau” z 1986 roku).
Wydany przez wytwórnię Provocateur Records album wypełnia 10 nagrań. Obok siedmiu autorskich kompozycji Sendeckiego znajdziemy tu podany w oryginalny sposób charakteryzujący się zmiennym tempem i utrzymany w jakby niepokojącym klimacie: ''Thousand Island Park'' Johna McLaughlina, ''Variations'' austriackiego pianisty i kompozytora Friedricha Guldy wykonany w estetyce graniczącej z muzyką klasyczną, oraz: ''Donne Variations'' szwajcarskiego kompozytora i saksofonisty Daniela Schnydera.
Wśród kompozycji Sendeckiego dominującą rozmiarem w programie albumu jest 3-częściowa: ''Chagall Suite'' będąca efektem inspiracji jakiej uległ pianista pod wpływem malarstwa Marca Chagalla. Sendecki komponując tą suitę niczym Chagall malując, naruszył proporcje i zestawił elementy rzeczywiste w nierealnych konstelacjach zacierająć granice fantazji, a dynamizmem wykonania uzyskał podczas gry efekt podobny jaki francuski malarz osiągał poprzez zastosowanie ekspresyjnego kolorytu.
''Harlequin'' i ostinatowy: ''Vicious Circle'' to dwie starsze kompozycje Sendeckiego wchodzące w skład napisanego przez pianistę przed laty cyklu: ''Toys Corner''
Każdy z utworów emanuje niecodziennym natchnieniem, energią, ogromną przestrzenią i harmonią. Swe dźwiękowe obrazy Sendecki maluje wykwintnie wykorzystując pełnię barw jaką oferuje fortepian, zachowując tak niezwykle rzadkie dziś wśród pianistów wyczucie proporcji między melodyką a wirtuozerią. Właśnie dzięki temu Sendecki potrafi wciągnąć słuchacza w swe muzyczne opowieści bez reszty ujmując barwą, gradacją i artykulacją, zacierając granice między jazzem a specyfiką klasycznej muzyki fortepianowej.
Oczywiście znajdziemy na płycie odniesienia do Jarretta, Mehldaua czy Evansa -tego nie unikniemy próbując opisać jakąkolwiek fortepianową płytę jazzową. Tym co jednak stanowi o sile Sendeckiego, jest jego własny, osobisty a może wręcz ...intymny sposób komunkowania się z słuchaczem. Adzik Sendecki gra po prostu: samego siebie.
Vladyslav SENDECKI: Solo Piano at Schloss Elmau /CD 2010, ACT/
Mein Madchen; Wiegenlied; Lily Of The Valley; A Kind Of Song; Karpaten Blues; Obertas; Blackbird; Mutant; Sledge Ride; Evening Psalm
Schloss Elmau to luksusowy kompleks hoteli, centrum kultury i spa bajecznie położone w bawarskich Alpach. W mieszczącej się tam ekskluzywnej sali koncertowej występowali m.in. tacy artyści jak: Brad Mehldau, Esbjorn Svenson, Nils Landgren czy Victoria Tolstoy. Tam również niektórzy z artystów zarejestrowali materiał, który następnie został opublikowany na płytach cenionej na całym świecie wytwórnii płytowej ACT.
27 stycznia 2010 roku w Schloss Elmau Vladyslav Sendecki zarejestrował kilka nagrań, które wraz z obszernymi fragmentami koncertu jaki odbył się następnego dnia złożyły się na materiał wydany wkrótce na płycie przez ACT pod tytułem: ''Solo Piano at Schloss Elmau''.
To płyta, która oczarowuje od pierwszych dźwięków; otwierającą ją liryczną tradycyjną kompozycję: ''Mein Madchen'', pianista zadedykował swej małżonce i muzie: Angélique Duvier. Podobnie jak z tej interpretacji, tak i z każdego kolejnego utworu emanuje niezwykłe uczucie i piękno, jakim w sposób niezwykle subtelny artysta raczy nas przez 64 minuty płyty.
''Wiegenlied'' zawiera w sobie cytat z kolędy: ''Lulajże Jezuniu'', lecz ujęty w sposób podobny jak uczynił to Fryderyk Chopin w ''Scherzo op.20''... może więc to raczej cytat z Chopina? Tak czy inaczej: ''Wiegenlied'' to jedne z najbardziej uroczych i ujmujących nastrojem minut całej płyty -Sendecki maluje klawiszami Steinwaya niezwykłe obrazy czyniąc z wyobraźni słuchacza wdzięczne płótno.
''Lily Of The Valley'' to romantyczna kompozycja brata pianisty: Stefana Sendeckiego, transowy w klimacie ''Evening Psalm'' to z kolei dzieło Zbigniewa Seiferta, a ''Blackbird'' to oczywiście kompozycja Lennona i McCartneya, wykonana w niezwykle czarowny sposób.
Pozostałe utwory to kompozycje autorskie Vladyslawa Sendeckiego, niezwykle róznorodne i nasycone wieloma barwami jak choćby dynamiczny, odwołujący się w swej strukturze do estetyki polskiego folkloru: ''Obertas'', wyraźnie inspirowany twórczością Keitha Jarretta: ''A Kind Of Song'', czy nasycony słowiańskością: ''Karpaten Blues''.
''Mutant'' i ''Sledge Ride'' to kompozycje bardziej rozbudowane, charakteryzujące się złożoną strukturą, co nie czyni jednak ich mniej przystępnymi względem pozostałych.
Płyta jako całość skonstruowana jest wyśmienicie i mimo iż wydawać by się mogło iż jeśli nie jest to przez bitą godzinę wyłącznie Chopin lub Komeda -mniej osłuchany z muzyką fortepianową słuchacz mógłby poczuć się znużony, zapewniam iż nic takiego nie powinno mieć miejsca.
To płyta ujmująca pięknem i swego rodzaju muzyczną inteligencją przekazu.
Wydawca zacytował we wstępie do płyty fragment wypowiedzi Sendeckiego przed nagraniem albumu: ''Po prostu wyjdę na scenę i zagram samego siebie. Tylko tyle. To wszystko''.
Tylko tyle.... To wszystko... Przepiękna płyta.
________________________
Whitney Houston 1963 - 2012
Po wyśmienitym koncercie jakiego byłem świadkiem 11 lutego, dotarła do mnie kolejna przykra i smutna wiadomość w roku bieżącym. Przedwcześnie odeszła od nas kolejna gwiazda z rodzaju tych Największych spośród Największych: Whitney Houston. Do dnia dzisiejszego ukochaną płytą Whitney jest dla mnie jej pierwszy album z 1985 roku (zawierający przebój: ''Saving All My Love''), nagrany przez śliczną 22-letnią dziewczynę dysponującą niespotykanym głosem.
Whitney Houston to kolejna mega gwiazda, która swą sławę przepłaciła problemami z nadużywaniem leków i używek oraz przedwczesną śmiercią.
________________________
zdjęcia i skany: R.R. oraz mat.organizatora


