Nie po raz pierwszy na koncertach w Polsce pojawił się Al Di Meola. Każdorazowo jednak w przypadku wizyty tego artysty mamy do czynienia z innym jego projektem. Tym razem podczas trzech koncertów (w Warszawie, Poznaniu i Łodzi) publiczność miała okazję poznać kwartet złożony instrumentalnie z dwóch gitar, akordeonu i perkusji, a koncerty te były pretekstem do zaprezentowania nowego programu gitarzysty opartego m.in. na utworach wypełniających jego najnowszy album: ''Pursuit Of Radical Rhapsody'' (2011).
[more]

Do nagrania najnowszego albumu Al Di Meola zaangażował mnóstwo najróżniejszych muzyków, w efekcie czego otrzymaliśmy tym samym płytę złożoną z nagrań dokonanych w bardzo różnych składach (m.in. z takimi instrumentalistami jak: Charlie Hadenem czy Mino Cinelu). Organizując skład zespołu jaki miałby leaderowi towarzyszyć podczas światowego tournee promującego nowy album, Al Di Meola zdecydował się na muzyków, jacy brali udział w niemal wszystkich utworach wypełniających płytę, stanowiących tym samym podstawę niemal każdej konfiguracji składu na ''Pursuit Of Radical Rhapsody''. Podczas potężnej, kilkumiesięcznej trasy (zahaczającej przed koncertami w Polsce aż o Syberię), gitarzyście towarzyszyli: włoski akordeonista Fausto Becalossi, grający na drugiej gitarze Kevin Seddiki oraz perkusista Peter Kaszas.
Miałem przyjemność być świadkiem koncertu w Poznaniu, jaki odbył się w przestronnej auli Centrum Kongresowo -Dydaktycznego Akademii Medycznej. To już drugi koncert w tym miejscu, w którym miałem okazję uczestniczyć po Galowym Koncercie Tradycjonalistów Jazzowych w ubiegłym roku.
W programie koncertu znalazły się utwory, w których Al Di Meola odszedł nieco od tak ukochanych przez siebie w ostatnim okresie klimatów tanga oraz flamenco (mimo instrumentarium, w którym bardzo ważną rolę odgrywał przecież akordeon). Dzięki przystawkom, z których często korzystał, mieliśmy okazję niejednokrotnie zostać porwani niemal rockowo brzmiącymi solówkami. Warto zaznaczyć, iż podczas poznańskiego koncertu Di Meola grał cały czas na jednym instrumencie (podobnie pozostali muzycy).
Zaskakiwać może brak fortepianu w składzie, jednakże gitarzysta wraz z widowiskowo prezentującym się podczas występu, pełnym niepohamowanego wręcz temperamentu bandeonistą F.Belacossim tworzyli wyśmienity tandem niejednokrotnie podczas improwizowanych, dialogujących z sobą partii solowych.

Podczas doskonale wyreżyserowanego spektaklu muzycznego, charakteryzującego się wspaniałym oświetleniem i nagłośnieniem (przynajmniej słyszalnym w miejscu, w którym ja się znajdowałem), Al Di Meola sięgał zarówno po utwory utrzymane w stylistyce folkloryzujących jazzowych suit, jak i po wirtuozerskie popisy z okresu słynnego tria: De Lucia / McLaughlin / Di Meola.

Doskonale w roli drugiego gitarzysty spisał się Kevin Seddiki. To muzyk, który na codzień prowadzi własne trio, a także jest stałym współpracownikiem Glenna Veleza, Lori Cotlera oraz formacji Oneira, a w ub.roku ukazała się jego nowa autorska płyta. Z wiadomych względów podczas koncertu pozostawał niezmiennie w tle Ala Di Meoli, jednak Mistrz kilkakrotnie dopuścił się improwizowanych dialogów na dwie gitary czego kulminacją było sięgnięcie po repertuar z legendarnej płyty: ''Friday Night In San Francisco'' (1981) podczas bisu.
Świetnie zaprezentował się też najmłodszy w składzie kwartetu muzyk: 32-letni węgierski perkusista Peter Kaszas, który po wyemigrowaniu z kraju, porzuciwszy tamtejszą formację Nalanda rozpoczął światową karierę właśnie teraz w zespole Di Meoli.
Jego soczyste brzmienie nadawało niejednokrotnie szczególnej specyfiki brzmieniu kwartetu pozbawionego przecież w swym składzie instrumentu typowo basowego.
Za nami kolejne doskonale zrealizowane organizacyjnie przez Erę Jazzu koncerty jednego z największych gitarzystów świata. Tak niedawno bowiem podczas Gali Ery Jazzu w Warszawie mieliśmy okazję posłuchać innego ''gitarowego giganta'': Johna Scofielda. Miejmy nadzieję, iż kolejne sezony koncertowe ''Wiecznie Trwającego Festiwalu Jazzowego'', którego inicjatorem jest od zawsze Dionizy Piątkowski, przyniosą nam kolejne niezapomniane przeżycia.
Al Di Meola
13.03.2012, Centrum Kongresowo Dydaktyczne U.A.M., Poznań
skład:
Al Di Meola - gitara
Kevin Seddiki - gitara
Fausto Becalossi - akordeon
Peter Kaszas - perkusja
CZYTAJ TEŻ:
* ,,Razem robimy ten jazz'' (1) -Dionizy Piątkowski
* ,,Razem robimy ten jazz'' (2) -Dionizy Piątkowski
* Dionizy Piątkowski -najbliższe plany Ery Jazzu (1)
* Dionizy Piątkowski -najbliższe plany Ery Jazzu (2)
* Wiosenny sezon ''Ery Jazzu'' 2012
PRIVATE COLLECTION
John McLAUGHLIN. Paco DeLUCIA, Al DiMEOLA: Friday Night In San Francisco /LP/CD 1981 Philips/
(LPstr.1:) Mediterranean Sundance / Rio Ancho; Short Tales of the Black Forest; (LPstr.2:) Frevo Rasgado; Fantasia Suite; Guardian Angel
''Friday Night In San Francisco'' -album nagrany przez trzech spośród bezwzględnie najlepszych gitarzystów jakich mamy zaszczyt gościć na tej planecie: Ala DiMeolę, Paco DeLucię i Johna McLaughlina. Płyta koncertowa choć na końcu uzupełniona utworem studyjnym. To płyta z roku1981 zawierająca nagrania z grudnia 1980.
Płytę tą traktuję jako album, którego nie klasyfikuję w swoim muzycznym świecie jako jedną z ukochanych płyt jazzowych, lecz po prostu jako jeden z najwspanialszych albumów jaki ukazał się na świecie kiedykolwiek i gdziekolwiek. Katalogując ten album zawsze mam problem z wykonawcą; jest to bowiem zarówno płyta Johna McLaughlina jak i płyta Ala Di Meoli i zarazem płyta Paco DeLucii.
Trzech spośród najwspanialszych gitarzystów świata spotkało się pierwszy raz właśnie wówczas w San Francisco 5 grudnia 1980 roku w The Warfield Theatre. Panowie zagrali razem jeden z najwspanialszych wspólnych koncertów , również dla każdego z nich z osobna: jeden z najważniejszych, najdoskonalszych koncertów. Choć McLaughlin, DeLucia i Di Meola spotykali się później jeszcze wielokrotnie -nigdy nie udało im się przeskoczyć tej poprzeczki z 1980 roku.
To płyta, która uważana jest za jedne z najwspanialszych dokonań muzyki gitarowej w zakresie zarówno stylu flamenco jak i jazzu.
Druga strona tego krążka (w wersji analogowej) jest chyba trochę mniej znana ... ale właśnie podczas tej drugiej części płyty mamy okazję w dwóch utworach usłyszeć wszystkich trzech panów jednocześnie.
Coś jeszcze mi się nasunęło w zwiazku z tą płytą -okładka... niby nieciekawa... takie pstrokate, poskręcane liiternictwo na czarnym tle, a jednak jest to jedna z tych okładek... tak charakterystycznych i od razu rozpoznawalnych.
skład:
John McLaughlin - gitara
Paco DeLucia - gitara
Al Di Meola -gitara
zdjęcia i skany: R.R. oraz mat.organizatora