[more]
Od 33.lat z wiadomych przyczyn nie możemy cieszyć się Jego kolejnymi piosenkami, mimo to każdego roku ukazuje się nakładem firmy RCA przynajmniej kilka nowych tytułów płyt. Są to najczęściej nowe masteringi starych nagrań, wydawane we wspaniałych edycjach i często skompilowane w ciekawych zestawach. Nie ma na świecie drugiego artysty, który mógłby poszczycić się taką ilością najróżniejszych składanek jak ELVIS PRESLEY. Miałby dziś 75 lat i nie wiadomo jak potrafiłby odnaleźć się w dzisiejszych czasach jako aktywny artysta. Wiadomo jednak, iż jako legenda trwa wiecznie a po Jego płyty sięgają kolejne pokolenia.
Jako namiętny i silnie uzależniony zbieracz płyt winylowych z radością sięgam po kolejne tytuły, jakie wydawane są na analogowych (czytaj: prawdziwych) płytach zarówno przez macierzysty koncern płytowy Elvisa: RCA, jak też inne, mniejsze firmy wydające płyty gramofonowe. Dlatego też nie mogłem przejść obojętnie obok najnowszej kompilacji zatytułowanej: ,,Rocks On'', zawierającej jak tytuł wskazuje utwory ukazujące rockowe oblicze Presleya. Nagrania zebrane na tym dwupłytowym wydawnictwie pochodzą głównie z drugiej połowy lat 50., gdyż ten właśnie okres w karierze Elvisa był powodem uznania Go Królem Rock'n'rolla po wsze czasy. Płyty wydała niewielka wytwórnia Vinyl Passion, specjalizująca się w płytach gramofonowych, dlatego jakości krążków nie mam nic do zarzucenia: gruby, ciężki, wysokiej jakości winyl i długość jednej strony longplaya nie przekraczająca 25 minut zapewniają przyzwoite analogowe brzmienie tym (pochodzącym sprzed 60.lat) nagraniom. Edycja płyty również zadowalająca: ciekawy projekt graficzny rozkładanej okładki na wysokiej jakości grubej tekturze, oraz daty realizacji przy każdym spośród czterdziestu tytułów wypełniających cztery strony albumu.
Jeśli chodzi o repertuar, nie zabrakło wśród tytułów tych kojarzących się jednoznacznie z tytułem wydawnictwa i tzw ,,okresem wczesnego Elvisa'' zarówno tych najważniejszych jak choćby: ,,Jailhouse Rock'', ,,Hound Dog'', ,,Tutti Frutti'', ,,Blue Suede Shoes'', ,,Party'' czy ,,Long Tall Sally'', jak i tych dających chwile wytchnienia, zabarwionych bluesem: ,,Heartbreak Hotel'', ,,One Night'', ,,Mean Woman Blues'' i ,,Blueberry Hill''. Ktoś mógłby powiedzieć: ile razy można słuchać tych samych nagrań, nawet jeśli wydawane są w coraz to nowszych i bardziej atrakcyjnych kompilacjach? Ja w przypadku Elvisa odpowiem: w nieskończoność! Jest w tych utworach coś co niestety nieosiągalne jest dla większości produkcji muzycznych: ponadczasowość!
Wciąż pojawiają się nowe powody by sięgać po dokonania Elvisa: ostatnio była to kolekcjonerska edycja replik singli Presleya wydana na czarnych płytach CD w miniaturkach oryginalnych kopert sprzed lat, oraz seria płyt-książek wydana w cyklu ,,Biblioteka Gazety Wyborczej''. Wciąż pojawiają się też nowe powody by wizerunek Elvisa pojawiał się na plakatach i bilboardach: ostatnio z okazji koncertów w hołdzie Królowi, oraz w ramach promocji wspomnianej serii płyt B.G.W. Wszystko to sprawia, iż w oklepanym sloganie: ,,Elvis żyje'' zawarta jest szczera prawda. Elvis żyje zdecydowanie bardziej niż wielu innych czynnie nagrywających i koncertujących wielkich artystów, a dzięki współcześnie wydawanym płytom gramofonowym obcujemy z takim Elvisem jakim był stąpając po świecie, który nie znał jeszcze płyt CD, a tym bardziej formatu mp3, płyty natomiast kojarzyły się z czarnym 12-calowym krążkiem a nie zbiorem plików w komputerze ściągniętym z jakiegoś Torenta.
Elvis żyje i niech żyją płyty gramofonowe!