[more]
Pierwszym, na którym znalazłem się ,,przy okazji'' był występ grupy TURBO w Śremie, który poprzedzał koncert BUDKI SUFLERA 13 czerwca. Zespół pomimo wielu roszad personalnych (z pierwszego składu pozostał jedynie Wojciech Hoffmann -gitara) jest w świetnej formie i z wielkim powodzeniem podczas występu wykonywał zarówno klasyki swojego repertuaru (,,Szalony Ikar'', ,,Dorosłe dzieci'' czy ,,Smak ciszy'') jak i nowe utwory. Największe sukcesy komercyjne zespołu przypadły na okres gdy wokalistą grupy był ,,polski Dickinson'': Grzegorz Kupczyk. Brak Kupczyka nie raził jednak podczas śremskiego koncertu, gdyż aktualny wokalista radzi sobie na scenie wyśmienicie. Na koniec nie mógł zabrzmieć inny utwór jak wspomniane ,,Dorosłe dzieci'', podczas którego zdałem sobie po raz kolejny sprawę, iż w księdze klasyki polskiego rocka -ten hymn zapisany jest grubą czcionką.
______________________________________________________
Kolejna koncertowa (a może w tym wypadku teatralno-muzyczna?) niespodzianka tegorocznego lata miała miejsce 3 i 4 lipca, a rozpoczęła się podczas mojego powrotu z kina (sic!), kiedy to miałem okazję spotkać się z Panią Izabellą Skrybant oraz zupełnie przypadkiem znaleźć się na koncercie-widowisku: ,,Dyskretny urok trójkątów czyli namiętny show TERCETU EGZOTYCZNEGO''. Nazwana ostatnio ,,żywym kadrem z filmów Pedro Almodovara'' Izabella Skrybant, od zawsze kojarzyła mi się z ISABELLA'S VOCAL GROUP, później przemianowanym na GRUPA WOKALNA IZABELI, w końcu zaś ostatecznie nazwanym TERCET EGZOTYCZNY, zespołem występującym i nagrywającym od 47 lat! Pomysł widowiska muzycznego utrzymanego w estetyce filmów Almodovara zrodził nadzieję na współpracę słynnego reżysera z TERCETEM EGZOTYCZNYM. Do współpracy jednak nie doszło, lecz duch Pedro Almodovara unosił się nad niezwykłą teatralną sceną podczas całego widowiska. Gdy na bis zabrzmiał najsłynniejszy przebój ,,Pamelo żegnaj'', po raz kolejny przekonałem się, iż obecnie jakikolwiek rodzaj muzyki wymyka się ramom pokoleniowym i nie istnieją chyba granice muzyki młodzieżowej i tej dla starszego pokolenia jak miało to miejsce przed laty. Młodzież uniosła palące się zapalniczki oddając hołd i szacunek zespołowi będącemu ikoną kiczu lat 70. Pierwszy raz ujrzałem las zapalniczek na koncercie grupy TSA w roku 1981 (lub 1982) podczas wykonywania ,,51'' i wówczas nie do pomyślenia było, aby podobna rzecz miała miejsce na występie zespołu takiego jak TERCET EGZOTYCZNY! ...,,The Times They Are A Changing'' -lecz w tym akurat przypadku in plus.
_____________________________________________________
Weekend 16-18 lipca zaowocował dla mnie aż trzema koncertami. Pierwszy z nich to recital-show zespołu BLUE CAFE, który choć największe sukcesy ma już chyba za sobą, radzi sobie na scenie nieźle, choć Dominice Gawędzie daleko do Tatiany Okupnik, a solowe popisy sekcji rytmicznej możnaby śmiało sobie odpuścić. Młodzi muzycy BLUE CAFE są perfekcjonistami w każdym calu, a wykonanie podczas koncertu ,,Simply The Best'' z repertuaru TINY TURNER należało do najjaśniejszych punktów programu (obok największego przeboju zespołu: ,,Do nieba''). Niestety upał tego dnia doskwierał wszystkim a i koncert pod poznańskim CH nie był zbyt rozreklamowany, stąd być może mała frekwencja publiczności.
______________________________________________________
Jedyna pływająca scena w Poznaniu, zwana ,,sceną na wodzie'' mieści się nad Jeziorem Malta. Tam w weekendy odbywają się cykliczne koncerty, na których w miarę możliwości czasowych bywam. W sobotę 17 lipca wystąpiła tam LENA PIĘKNIEWSKA, której pierwsza płyta ,,Wyspa'' ukazała się kilka tygodni temu zbierając wiele pozytywnych recenzji. Nazywana ,,nową ELŻBIETĄ ADAMIAK'' wokalistka wystąpiła w towarzystwie dwóch muzyków dając piękny, klimatyczny koncert kumulujący w sobie zarówno elementy ballady jak i poezji śpiewanej. No i prawdziwa perełka, która wyjątkowo zabrzmiała na pływającej scenie: ,,Odchodząc'' GRZEGORZA CIECHOWSKIEGO w niezwykłej aranżacji i interpretacji tej młodej uzdolnionej Artystki. Myślę że o LENIE PIĘKNIEWSKIEJ usłyszymy jeszcze nie raz, a na kolejny Jej koncert wybiorę się z wielką przyjemnością ...zaplanowawszy to już wcześniej.
______________________________________________________
Następnego dnia na tej samej pływającej scenie miał miejsce naprawdę wyjątkowy koncert! WOJCIECH WAGLEWSKI z towarzyszeniem mistrza harmonijki ustnej: BARTOSZA ŁĘCZYCKIEGO dali wspaniały specyficzny recital złożony w większości ze znanych utworów VOO VOO i Waglewskiego w nowych akustycznych, wyśmienicie brzmiących aranżacjach. Takie kompozycje jak: ,,Nim stanie się tak'', ,,Konstytucje'' -LECHA JANERKI czy ,,Nabroiło się'' zyskały nowy wymiar nie tracąc czaru wykonań, do których przyzwyczajeni byliśmy od lat. Grający na zmianę na dwóch różnych gitarach Waglewski stworzył niezwykłą atmosferę nawiązując wspaniały kontakt z publicznością. Podczas trwania koncertu rozpadało się więc chętnie skorzystaliśmy z zaproszenia na zadaszoną scenę i rozsiedliśmy się otaczając Muzyków, dzięki czemu zatarła się jakakolwiek granica między wykonawcami a publicznością -wszyscy bowiem śpiewali klaszcząc w dłonie co sprawiało wrażenie towarzyskiego spotkania przy gitarze a nie typowego koncertu. Na koniec, podczas bisu, deszcz ustąpił słońcu, a nad kołyszącą się na jeziorze pływającą sceną pojawiła się przepiękna tęcza. To był naprawdę wyjątkowy wieczór -jeden z najjaśniejszych punktów tegorocznego sezonu koncertowego.
______________________________________________________
Mam wielką nadzieję, iż to nie koniec koncertowych niespodzianek jakie mnie spotykają tego lata -dlatego: C.D.N.