│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

18 listopada 2010

LESZEK MOŻDŻER ,,Classic Jazz Piano'', 22.10.2010

Pochłonięty innymi sprawami nie pisałem przez ponad miesiąc, tymczasem w międzyczasie uczestniczyłem w dwóch interesujących koncertach, z których wrażeniami (tym razem -nie na gorąco, lecz z perspektywy czasu) chciałbym się podzielić.

[more]

22 października w Poznańskiej Filharmonii (Aula UAM) odbył się szczególny koncert, będący łakomym kąskiem zarówno dla miłosników muzyki klasycznej jak i dla zwolenników jazzu i muzyki rockowej. LESZEK MOŻDŻER to bowiem pianista niezwykle wszechstronny, dla którego jakiekolwiek muzyczne granice gatunkowe nie istnieją. Jest wspaniałym interpretatorem muzyki klasycznej (ostatnio zasłuchany jestem w Jego płycie ,,Impressions On Chopin''), wyśmienitym muzykiem jazzowym ale też docenianym artystą w świecie muzyki rockowej (warto wspomnieć o Jego udziale w nagraniu płyty DAVIDA GILMOURA ,,On An Island'', czy wspólnej płycie z PHILEM MANZANERĄ). Wszechstronność i niezwykłe podejście do muzyki sprawia, iż Możdżer choć osiągnął tak wiele, zdaję się być dopiero u progu kariery.
Poznański koncert przyciągnął do Auli UAM tłumy, a publiczność (a może: słuchacze, melomani...) reagowali na klasyczne utwory w zgoła entuzjastyczny sposób, tak do niedawna zarezerwowany wyłącznie dla koncertów muzyki rockowej.
W pierwszej części tego niezwykłego koncertu słuchaliśmy Orkiestry Filharmonii Poznańskiej pod.dyr.Łukasza Borowicza, która wykonała dwa utwory z teki kompozytorskiej Erika Satie: Parady, oraz słynne Gymnopedie, po czym na scenę wkroczył entuzjastycznie przyjęty gwiazdor wieczoru: LESZEK MOŻDŻER by wraz z orkiestrą wykonać Koncert fortepianowy na lewą rękę Maurice Ravela. Gdybym nie widział -nie uwierzyłbym, iż można popisać się tak niezwykłą wirtuozerią grając tylko jedną ręką. Biała marynarka, skórzane spodnie i długie włosy spięte na czubku głowy (tak zaprezentował się wizualnie Pan Leszek) do niedawna byłyby obrazą dla koncertów muzyki klasycznej odbywających się w filharmoniach. Na szczęście czasy te minęły (miejmy nadzieję: bezpowrotnie) i pianiści klasyczni nie kojarzą się już tak jednoznacznie jak kiedyś z naburmuszonymi powagą gościami pod muchą odzianymi we fraki. Dzięki takiemu podejściu do muzyki, jakie reprezentuje LESZEK MOŻDŻER, muzyka klasyczna (niesłusznie zwana ,,poważną'' -bowiem służąca również rozrywce) trafia również do młodzieży zasłuchanej w rocku, a stwierdzenie ,,Chopin jest cool'' staje się coraz bardziej powszechne (szczególnie w roku 2010, który jest -przypomnę- rokiem chopinowskim). O zacieraniu się granic muzycznych świadczą choćby koncerty w rodzaju tych jakie były w tym roku udziałem LESZKA MOŻDŻERA i gitarzystów takich jak MAREK RADULI czy RYSZARD SYGITOWICZ (,,Rock Loves Chopin'').
Po przerwie na środku sceny został tylko fortepian, a część publiczności obsiadła kręgiem instrument (nowy ,,Steinway & Sons''). Po kilku taktach Muzyk rozpoczął (po dowcipnym komentarzu) wyczarowywać niezwykłe dźwięki stosując charakterystyczne dla siebie ,,patenty'' m.in. umieszczając między strunami fortepianu ...ręcznik, bądź obciążając je grubą książką. Brzmienie instrumentu robiło chwilami wrażenie organów elektrycznych, innym razem kontrabasu, dzięki czemu zamykając oczy miało się wrażenie, iż oprócz fortepianu na scenie znajdują się też inne instrumenty muzyczne, na których gra zdecydowanie więcej muzyków niż pianista. Krótkie, zamknięte utwory, jakie zaprezentował LESZEK MOŻDŻER podczas recitalu pochodziły częściowo z tek wielkich kompozytorów minionych epok, częściowo z teki samego Możdżera. Niezwykle gorąco przyjęty Muzyk wyszedł jeszcze na bis a ja odniosłem wrażenie, iż mógłbym w tym wygodnym fotelu w filharmonii przesiedzieć całą noc zasłuchując się w niezwykłych dźwiękach fortepianu ,,malowanych'' przez Wielkiego Artystę XXI wieku -LESZKA MOŻDŻERA. Myślę że usłyszymy Go jeszcze wielokrotnie ... słuchając wybitnych interpretacji Chopina ...słuchając kolejnych wielkich płyt jazzowych ...nowych płyt rockowych...
Nie obiecywałem sobie tak wiele po tym koncercie, jako że nigdy nie byłem miłośnikiem ,,piano solo''. Z tym większym zachwytem opuszczałem Filharmonię Poznańską.  W drodze powrotnej wstąpiłem jeszcze do klubu ,,Blue Note'', w którym już wkrótce miałem okazję uczestniczyć w kolejnym -wyjątkowym koncercie (o nim w kolejnym wpisie). Tego wieczoru jednak miałem okazję posłuchać w tym miejscu zespołu SOFA, którego koncert w ,,Blue Note'' był częścią tegorocznej trasy koncertowej grupy, a więc zupełnie inne klimaty i wrażenia, ale przecież... Świat muzyki jest jeden.

Okładka ostatniej płyty LESZKA MOŻDZERA

Krótki fragment koncertu:

http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=138iOU2BMZu&login=w651&width=450&bg=ffffff