[more]
Kilkakrotnie miałem możliwość uczestniczenia w koncertach zespołu w różnych latach działalności, ale miałem też przyjemność obcowania z muzyką solową JÓZEFA SKRZEKA i APOSTOLISA ANTHIMOSA (tego drugiego zaledwie miesiąc wcześniej). W przeszłości było mi dane usłyszeć na żywo SBB z Mirosławem Muzykantem (Poznań CK ,,Zamek''-styczeń 1999) i Paulem Wertico (Poznań ,,Blue Note'' -maj 2004). Tego dnia po raz pierwszy usłyszałem w SBB ,,na żywo'' za bębnami GABORA NEMETHA (grającego kiedyś w węgierskich zespołach SKORPIO i P.MOBIL). Listopadowy koncert w Poznaniu był jednym z ostatnich występów promujących nowy album grupy SBB: ,,Blue Trance'', którego koszmarną okładkę (najgorszą w dziejach zespołu) poznałem jeszcze przed usłyszeniem nowego materiału. Na szczęście zawartość albumu to takie SBB do jakiego przyzwyczajony jestem od zawsze a ,,Coda Trance'' od pierwszego wysłuchania bez najmniejszych wątpliwości dołączyłem do swojej osobistej listy ,,The Best Of SBB''. Tym też utworem rozpoczął się koncert, dalej usłyszelismy m.in. ,,Pieśń stojącego w bramie", ,,Memento z banalnym tryptykiem'' , ,,Camelele'', ,,Rainbow Man'' i kilka innych ,,żelaznych'' klasyków. Od początku koncertu z wiadomych względów zwracalem szczególną uwagę na G.Nemetha i Jego ,,dopasowanie się'' podczas koncertu do dawnego repertuaru grupy i .... Moim zdaniem to najlepszy perkusista w SBB od czasu gdy Jerzy Piotrowski opuścił zespół by wkrótce zasilić ...szeregi grupy KOMBI (przez jedno ,,i'').
To nieprawdopodobne, iż w czasach gdy zdecydowana większość współczesnych polskich muzyków prostytuuje się by sprzedać swą twórczość jak największym rzeszom słuchaczy (stąd ,,obniżenie lotów'' wielu bądź co bądź świetnych muzyków do żenującego poziomu tzw. mas, dla których wyznacznikiem wartości muzyki są prymitywne, popularne programy telewizyjne), istnieje takie zjawisko jak SBB. Zespół, który tak naprawdę chyba nigdy nie zawiódł swych słuchaczy i przez blisko 40 lat po prostu robi swoje nie bacząc na media i koniunkturę. Zarówno JÓZEF SKRZEK jak i APOSTOLIS ANTHIMOS to Artyści, którzy nie mają sobie równych w dzisiejszym polskim światku muzycznym.
Skrzek to kompozytor i muzyk niezwykle wszechstronny, często koncertujący solo i w najróżniejszych konfiguracjach (choćby płyta ,,Live'' nagrana m.in. z Leszkiem Winderem i Ryszardem Riedlem), dający również koncerty muzyki religijnej w świątyniach (niesamowita ,,Kantata Maryjna'', którą usłyszałem w 2003 roku w Poznańskiej Farze) ale też wspaniały kompozytor muzyki do filmów (nie tylko ,,Wojna światów'' P.Szulkina), oraz przedstawień teatralnych. Przed laty w Poznańskim Teatrze Wielkim miałem okazję obejrzeć widowisko baletowe w choreografii Conrada Drzewieckiego do muzyki J.Skrzeka. Artysta wielki, niepowtarzalny...
Anthimos oprócz pracy w SBB, (w którym zdarza się siadać też za perkusją) nagrywa płyty solowe, grał też w zespole KRZAK (płyta ,,Krzak'i'' z Jorgosem Skoliasem, Ryszardem Skibińskim, Wojciechem Karolakiem i wspomnianym L.Winderem), oraz mnóstwo koncertuje w częstokroć jednorazowych projektach z najróżniejszymi muzykami (choćby jeden z ostatnich: ,,Korzenie'', o którym pisałem kilka tygodni temu).
Gabor Nemeth -,,nowy'' perkusista SBB ma za sobą ,,członkostwo'' w niezwykle popularnej na Węgrzech (w Polsce w latach 70.) grupie SKORPIO, oraz zespole P.MOBIL. Równomiernie z graniem w SBB prowadzi też swój zespół GABOR NEMETH PROJECT. Z muzykami SBB znają się jeszcze z lat 70., kiedy to w ramach wymiany kulturalnej między krajami demokracji ludowej polskich muzyków ,,wysyłało się'' na Węgry a stamtąd ,,przysyłano'' do nas OMEGĘ, LOCOMOTIV GT. czy własnie SKORPIO.
Wracając do koncertu w poznańskim klubie ,,Blue Note''; perfekcyjnie wypadła zdecydowana większość utworów; z mniejszym natomiast zachwytem odebrałem tym razem ,,Memento z banalnym tryptykiem'', w którym przyzwyczajony byłem zawsze do zdecydowanie dłuższych popisów ,,Lakisa'' (Anthimos), oraz ,,Rainbow Man''. Trochę jakby się... śpieszyli grając te utwory. Solo G.Nemetha również było jakby ...za krótkie. Może więc summa summarum: jedyną wadą tego koncertu było to że był za krótki? Nie! Spoglądając na zegarek; Panowie grali dwie godziny (nie licząc 20.minutowej planowej przerwy). To Muzyka sprawiła tego wieczoru, iż pojęcie płynącego czasu nabrało innego wymiaru.
Czy na następny koncert SBB będę musiał czekać do nagrania kolejnej płyty i kolejnego tournee ją promującego? Mam nadzieję, że nie... Więcej: jestem przekonany że do czasu kolejnego koncertu SBB spotkam Muzyków podczas różnych koncertów, biorących udział w innych projektach.
Po zakończeniu występu Muzycy zeszli do bufetu, dzięki czemu można było otrzymać autografy na płytach i zamienić parę słów z każdym z nich.
G.Nemeth był mile zaskoczony tym, iż pamiętam SKORPIO i P.MOBIL. W latach 70. płyty z Węgier były bardzo pożądane w każdej kolekcji płyt; zespoły grały na światowym poziomie, krążki wydawane były w niezwykle atrakcyjnych okładkach i były w miarę przystępne cenowo (płyty z tzw. Zachodu kosztowały krocie i docierały do nas jedynie poprzez prywatny import). Czynniki te wpływały na popularność węgierskich zespołów w Polsce pomimo kompletnej nieznajomości języka naszych bratanków. Dziś sytuacja wygląda zgoła odmiennie: do nowych nagrań rockowych z Węgier dostęp jest znikomy -a szkoda.
Z A.Anthimosem wspominaliśmy improwizowany koncert w Gnieźnie sprzed miesiąca. Dowiedziałem się też dlaczego zdecydowanie preferuje koszule w paski :).
Panu Józefowi po raz kolejny przyznałem się do faktu, iż Jego i SBB Muzyka towarzyszy mi od dziecka. Wówczas to słuchałem (od 1974 roku) zespołu z taśm szpulowego magnetofonu ZK-120, będącego własnością Mojego Starszego Brata.
To niezwykłe... SBB -zespół, którego Muzyka gra dla mnie przez tyle lat... i zostanie ze mną na zawsze. To niezwykłe, iż przez tyle lat SBB zrobiło tak wiele, a jednocześnie w ogóle się nie zmieniło. Ten koncert był czymś w rodzaju kolejnego spotkania z Przyjaciółmi Muzycznymi, których twórczość towarzyszy mi w dobrych i złych chwilach. W Gnieźnie z ,,Lakisem'' żegnaliśmy się słowami ,,Do zobaczenia za miesiąc w Poznaniu'', 9 listopada wychodząc z poznańskiego klubu powiedziałem: ,,Dobranoc Panie Józefie''. ,,Cześć!'' -odpowiedział. A więc... po prostu... do następnego razu.
Okładka najnowszej płyty SBB: Blue Trance