W ramach cyklu koncertowego ''Jazz Top w Blue Note'', 18 listopada wystąpił w Poznaniu wraz ze swym europejskim projektem jeden z najsłynniejszych saksofonistów jazzowych: Ernie Watts promując zupełnie nowy album jaki ukazał się w Stanach zaledwie 3 dni wcześniej. Płyta ''Oasis'' nagrana została dokładnie w takim składzie z jakim Muzyk przyjechał do Polski, a więc:
Ernie Watts – saksofon
Christoph Sänger - fortepian
Rudi Engel – kontrabas
Heinrich Koebberling - perkusja
[more]
Ernie Watts na sksofonie gra od 13 roku życia, jednak podczas swej ponad 50-letniej kariery, jazz nie był jedynym sposobem jego wyrażenia się poprzez muzykę. Na swym koncie ma zarówno współpracę z największymi jazzmanami świata jak m.in. Charlie Hadden czy Buddy Rich, oraz wspólne płyty z takimi ''ikonami'' jak: Donald Byrd, Stanley Clarke, Billy Cobham czy Blue Mitchell, ale też współpracę z Artystami tak różnymi jak: Paul Anka, Carole King czy John Mayall (płyta ''Moving On'', 1972) i Frank Zappa (''Grand Wazoo'', 1972). Brał również udział w nagrywaniu ścieżek muzycznych do takich filmów jak: ''Grease'' (1978), czy ''Kolor purpury'' (1985) a wraz z The Rolling Stones odbył tournee: ''Let's Spend The Night Together'' w roku 1981. Od połowy lat 80-tych jednak postanowił poświęcić się wyłącznie jazzowi.
Obecnie istnieją dwa stabilne składy kwartetów prowadzonych przez Wattsa: jeden w Stanach, drugi w Europie. Właśnie w silnym europejskim składzie współtworzonym przez doskonałego niemieckiego pianistę Christofa Sangera (znanego choćby z wspólnej płyty z Alem Fosterem i George Mrazem: ''Imagination'',1997), kontrabasistą i kompozytorem Rudi Engelem (znanym z współpracy z Leszkiem Żądło) i doskonałym perkusistą: Heinrichem Koebberlingiem, Ernie Watts przyjechał na europejskie tournee promując nową płytę.
Album ''Oasis'' ukazał się nakładem utworzonej jakiś czas temu przez Wattsa własnej wytwórnii Flying Dolphin Records 15 listopada w USA, a dzięki koncertowi w Poznaniu płytę tą (której nie ma jeszcze w europejskich sklepach) można było nabyć w przerwie koncertu. Właśnie z albumu ''Oasis'' pochodziły takie ''perełki'' koncertu jak: fantastyczna interpretacja beatlesowskiego ''Blackbird'', "You Are There" -Johnny'ego Mandela, "One Day I'll Fly Away" z repertuaru Crusaders, ''Palmito'' czy coltrane'owski: ''Crescent''.
Po Coltrane'a Watts sięgnął jeszcze raz podczas koncertu, opowiadając też pomiędzy utworami jak niezwykle bliska jest mu jego muzyka. Warto pamiętać, iż poprzednim albumem Wattsa jest wspólna płyta z wokalistą Kurtem Ellingiem: ''Dedicated To You'' (2010) wypełniona utworami Johna Coltrane'a i Johnny'ego Hartmana.
Ernie Watts European Quartet to konstelacja, w której do głosu niezwykle często dopuszczany jest jako pierwszoplanowy instrument również fortepian Sangera, grającego rytmicznie i akordowo, lecz gdy trzeba -potrafiącego stworzyć swoim solem klimat subtelny i delikatny. Doskonała sekcja rytmiczna pracowała z niemiecką perfekcją, lecz potrafiła też kilkakrotnie zapuścić się w sferę improwizacji. Wówczas Watts schodził w cień sceny oddając ją muzykom swobodnie lewitującym po swej muzycznej wyobraźni. Każdorazowo podczas improwizacji muzyków Watts zasłuchiwał się w dźwięki, by w pewnym momencie wrócić na środek sceny z uniesioną ręką dając znać iż jest gotów do nich ponownie dołączyć.
Wydawać by się mogło iż precyzja i dopracowanie wielu szczegółów interpretacyjnych, kłócić może się z tak potrzebną spontanicznością koncertu jazzowego. Watts to zdecydowanie Muzyk z tzw. ''najwyższej półki'', którego zależności między perfekcją a improwizacją zdecydowanie nie dotyczą, a jego europejski kwartet to skład robiący wrażenie idealnie dopasowanego. Nic dziwnego, iż muzycy współpracują razem już od kilkunastu lat.
Równo 2 miesiące wcześniej (17.10) miałem okazję usłyszeć w tym samym miejscu Vincenta Herringa -innego wielkiego saksofonistę z USA. Gdybym miał porównać te dwa koncerty; to o ile Herring przedstawił program zdecydowanie klubowy oparty na klimatach nowojorskich co było największym ''czarem'' jego recitalu -Watts zaprezentował program zdecydowanie bardziej uniwersalny i odwołujący się w większym stopniu do tzw. world jazzu.
zdjęcia udostępnione przez organizatora
----------------------------------------------------------------------------
PRIVATE COLLECTION
Jazz z płyt winylowych
DUKE ELLINGTON / BOBBY HACKETT: Goodyear Jazz Concert /LP 1962/
str.1 Duke Ellington: Take The ''A'' Train; Satin Doll; Blow By Blow; Things Ain't What They Used To Be; VIP's Boogie and Jam with Sam; Kinda Dukish; Good Years Of Jazz
str.2 Bobby Hackett: Deed I Do; Sentimental Blues; When The Saints Go Marching In; Bill Bayley. Won't You Please Come Home?; Struttin' With Some Barbecue; Swing That Music
Pierwsze wydanie (tzw. first press) płyty winylowej z roku 1962, zatytułowanej ''Goodyear Jazz Concert'' zawierającej nagrania zespołów: Duke'a Ellingtona na stronie pierwszej i Bobby Hacketta -na drugiej. Prawdziwa czarna płyta sprzed blisko 50 lat wydana w zewnętrznie klejonej okładce, gruba i ciężka. To bardzo częsty przypadek w tamtych latach: dzielenie płyty na dwie strony poświęcone każda z osobna innym wykonawcom. Wspaniałe to były czasy, gdy wszystkie płyty miały dwie strony.
Nie mogło byc inaczej; koncert bandu Ellingtona otwiera: ''Take The A Train'' -najsłynniejsza kompozycja Billy Strayhorna od zawsze kojarzona z zespołem Duke'a Ellingtona z wspaniałym trębaczem Rayem Nance. To obok: ''Caravan'' Juana Tizola, niewątpliwie najsłynniejszy standard wykonywany przez zespół Ellingtona.
''Satin Doll'' zagrany podczas tego historycznego koncertu jako drugi to jeden z klasycznych przykładów ukazujących doskonale uzupełniające się w brzmieniu zespołu: fortepian Ellingtona i kontrabas Aarona Bella.
W ''Blow By Blow'' słyszymy wyśmienicie brzmiącego Paula Gonsalvesa na saksofonie tenorowym, a kolejna na płycie kompozycja: ''Things Ain't What They Used To Be'' to dzieło Mercera Ellingtona (syna Duke'a), w tej interpretacji ukazujące doskonałe warunki warsztatowe alcisty zespołu: Johnny Hodgesa.
Podczas dalszej części koncertu słuchamy m.in. porywającego sola perkusyjnego Sama Woodyarda, a całość kończy skomponowany przez Ellingtona specjalnie dla potrzeb koncertów z cyklu: ''Goodyear Jazz Concerts'' temat.
Nagrania big bandu Duke'a Ellingtona umieszczone na tym albumie uważane są przez miłośników jazzu za jedne z najdoskonalszych w dorobku zespołu z zarazem za jedne z najwspanialszych dokonań big bandów z lat 60.
Druga strona tego wspaniałego albumu przynosi nagrania zespołu Bobby Hacketta, który niewątpliwie ustępuje sławą Ellingtonowi, lecz bezsprzecznie uważany jest za jednego z największych wiruozów kornetu i trąbki (choć w zespołach Glenna Millera i Benny Goodmana grał także na gitarze!).
W programie występu Hacketta znalazł się jeden z najsłynniejszych tematów wszechczasów: ''When The Saints Go Marching In'' okraszony rewelacyjnie brzmiącymi partiami perkusji (legendarny Morey Feld) i wyborną niezwykle bogato brzmiącą sekcją dętą.
Druga strona tej płyty to uczta dla miłośników jazzu tradycyjnego i dixielandu w najlepszym z możliwych wykonaniu, a muzyka ta najlepiej brzmi z płyty gramofonowej -zapewniam!
CHRIS BARBER / Mr.ACKER BILK: The Best Of Barber And Bilk /LP 1958 Golden Guinea/
str.1 Chris Barber's Jazz Band: April Showers; Doin' the Crazy Walk; Hushabye; Everybody Loves My Baby; I Can't Give You Anything But Love; Whistling Rufus
str.2 Mr.Acker Bilk and his Paramount Jazz Band: C.R.E. March; Dardanella; Franklin Street Blues; Blaze Away; Easter Parade; Marching Through Georgia
Longplay wydany w Wielkiej Brytanii przez wytwórnię Golden Guinea, na którego pierwszej stronie znajdują się nagrania jazz bandu Chrisa Barbera, na drugiej zaś utwory Mr.Acker Bilka ze swym zespołem. To bardzo częsty przypadek w tamtych latach: dzielenie płyty na dwie strony poświecone każda z osobna innym wykonawcom. Wspaniałe to były czasy, gdy wszystkie płyty miały dwie strony.
Nagrania te zostały już ''oczyszczone cyfrowo'' i wydane na nieszeleszczących kompaktach, ale oryginałem edycyjnym dla nagrań z tamtych lat były, są i zawsze będą wspaniałe płyty gramofonowe. Dlatego z największą przyjemnością opuściłem ramię gramofonu na płytę.
Zespół puzonisty i saksofonisy tenorowego Chrisa Barbera w latach 60-tych był niewątpliwie jedną z najsłynniejszych orkiestr jazzowych Europy. Na niniejszym krążku zebrano 6 najsłynniejszych tematów, spośród których wyjątkowo doskonale brzmią takie choćby tematy jak nieśmiertelny: ''Everybody Loves My Baby'' czy zaśpiewany przez Ottillie Patterson blues: ''I Can't Give You Anything But Love''. Patterson zrobiła wówczas na Barberze tak wielkie wrażenie, iż związek ich został wkrótce przypieczętowany małżeństwem, a jej bluesowy wokal tak zadomowił się w kolejnych dokonaniach jego orkiestry iż postanowiono nazwę zespołu niebawem przemianować z Chris Barber Jazz Band na Chris Barber Blues and Jazz Band. Niewątpliwym atrubutem doskonałego brzmienia nagrań na płycie jest doborowy skład, w którym m.in. na banjo gra legendarny Lonnie Donegan, a na klarnecie Monty Sunshine.
Pan Acker Bilk (Mr.Acker Bilk) uważany jest za europejskiego króla klarnetu i doprawdy trudno znaleźć muzyka, który odcisnął równie wielkie piętno na brzmienie późniejszych wirtuozów tego instrumentu. Pomimo, iż w Stanach Zjednoczonych pojawiło się wielu wybitnych klarnecistów jak choćby: Benny Goodman, Woody Herman czy Artie Shaw, nazwisko Acker Bilk często pada wymieniane pośród nich jednym tchem wśród najbardziej wpływowych instrumentalistów świata.
Warto przypomnieć sobie jego brzmienie z lat 60-tych, słuchając choćby nieśmiertelnej: ''Dardanelli'' czy wybitnie dixielandowych: ''Easter Parade'' i ''Marching Through Georgia'' zestawionych w 20-minutowym secie na drugiej stronie tego krążka.
Wkrótce po wydaniu tych nagrań ukazała się część druga płyty (''The Best Of Barber And Bilk Volume II''), a cztery lata później ukazał się longplay tej samej wytwórnii: ''The Best Of Ball, Barber & Bilk'' (1962, Golden Guinea) uzupełniony o nagrania równie wielkiego brytyjskiego jazzmana: Ernie Balla i okrzyknięty najlepszą płytą brytyjskiego jazzu lat 60-tych.
Zarówno nagrania Chrisa Barbera jak i Mr.Acker Bilka wypełniające te płyty wznawiane są do dnia dzisiejszego w różnych konfiguracjach a jedną z najnowszych ''mutacji'' jest zestaw trzech płyt CD.
various: Moonlight Serenade. 20 Great Big Band Hits /LP/
str.1: Glenn Miller: Moonlight Serenade; Count Basie: One O'Clock Jump; Benny Goodman: Let's Dance; Gene Krupa vocal Irene Daye: Drum Boogie; Lionel Hampton: Flying Home; Tommy Dorsey: Opus One; Woody Herman: Four Brothers; Les Brown vocal Doris Day: Sentimental Journey; Charlie Barnet: Skyliner; Artie Shaw: Frenesi
str.2: Benny Goodman: A String Of Pearls; Duke Ellington: Take The A-Train; Tommy Dorsey vocal Frank Sinatra: This Love Of Mine; Lionel Hampton vocals Lionel Hampton & Curly Hammer: Hey! Ba-Ba-Re-Bob; Gene Krupa vocal Anita O'Day: Tea For Two; Woody Herman: Woodchopper's Ball; Benny Goodman: Memories Of You; Les Brown: I've Got My Love To Keep Me Warm; Harry James: Two O'Clock Jump; Glenn Miller vocal Tex Beneke and The Modernaires: Chattanooga Choo Choo
Godzinne spotkanie z tym co najpiękniejsze i zarazem najsłynniejsze w świecie jazzowej muzyki big bandowej. Obok takich ''kamieni milowych'' jazzu jak: ''Moonlight Serenade'' , ''Opus One'', ''Tea For Two'' czy w końcu ''Take The A-Train'', mamy okazję wysłuchać też tych ''mniej ogranych'' a również urokliwych tematów (np. ''Frenesi'' Artie Shawa).
Wśród instrumentalnych nagrań big bandów pod przewodnictwem takich legend jazzu jak: Glenn Miller, Duke Ellington, Count Basie, Benny Goodman, Lionel Hampton czy Woody Herman, znajdziemy też utwory z udziałem wybitnych głosów ''złotej ery swingu'' jak: Doris Day czy Frank Sinatra.
Płyty słucha się doskonale, gdyż jest doprawdy perfekcyjnie ułożoną kompilacją a rozmieszczenie nagrań w tej konfiguracji tworzy urozmaicony i nie mogący w żadnym wypadku
nużyć program, nawet tych słuchaczy, którzy wolą być może bardziej nowoczesne brzmienia. Co więcej; myślę iż ta właśnie składanka jest idealną płytą dla słuchających na co dzień innych brzmień melomanów, jako mała podręczna encyklopedia największych na świecie zespołów big bandowych wszech czasów. Szkoda tylko, iż ta estetycznie wydana płyta winylowa, pozbawiona jest jakichkolwiek informacji edycyjnych i dyskograficznych, dotyczących zamieszczonych nagrań, które pochodzą przecież z różnych lat i dokonane zostały w różnych składach. Fakt ten dziwi tym bardziej, iż płytę firmuje wydawnictwo o zobowiązującej i winnej zyskiwać zaufanie nazwie: Big Band Era.
zdjęcia oraz skany: R.R. + materiały organizatora