luty:
YURI HONING Acoustic Quartet True
JOHANNES MOSSINGER Poetry
marzec:
HANS KWAKKERNAAT Hello Oscar
CHRISTOPH TITZ Here & Now
[more]
.
.
.
PRIVATE COLLECTION
_____________________________________________________________________________________
YURI HONING Acoustic Quartet: True /CD 2012, Challenge Records/
True; Paper Bag; End of Friedrichsheim; Borhardt; Paper Bag (reprise); Bring me the discoking; Yasutani; Nobody Knows; True (reprise)
Od czasu ukazania się nakładem Challenge Records wyśmienitej płyty Grzecha Piotrowskiego: ''Archipelago'' (2011), począłem dokładniej przyglądać się aktualnie ukazującym się płytom tej amsterdamskiej wytwórnii. Pośród jej najnowszych propozycji wydawniczych trafiłem na płytę kwartetu prowadzonego przez holenderskiego saksofonistę i kompozytora Yuri Honinga - tegorocznego laureata najbardziej prestiżowej i przyznawanej corocznie w Holandii jazzowej nagrody VPRO / Boy Edgar Award.
Yuri Honing Acoustic Quartet utworzony został przez saksofonistę w 2009 roku (wraz z: pianistą Wolfertem Brederodem, kontrabasistą Rubenem Samama i perkusistą Joostem Lijbaartem) i od razu muzyczna propozycja nowego zespołu zyskała ogromne uznanie.
Zanim doszło do utworzenia tej formacji, Honing przeszedł długą drogę na holenderskiej scenie muzycznej biorąc udział w najrózniejszych projektach, oraz tworząc własne składy. Jednym z nich było trio tworzone przez Honinga od 1990 roku wraz z Tonym Overwaterem i Joostem Lijbaartem, grające zarówno własne kompozycje jak i jazzowe transkrypcje utworów z repertuaru takich choćby wykonawców jak zespoły: ABBA, Police czy Blondie. Równolegle z prowadzeniem tria, Honing współpracował z pianistą Mishą Mengelbergiem a efektem działalności duetu była płyta zawierająca wyłącznie utwory improwizowane.
W 2001 roku saksofonista nagrywa płytę: ''Seven'' (2001), na której gra w wyjątkowym kwartecie wraz z pianistą Paulem Bley i jedną z najlepszych sekcji rytmicznych początku XXI wieku na świecie: Gary Peacock i Paul Motian!
Przez trzy lata Yuri Honing prowadził jazz rockowy zespół Wired Paradise nawiązujący swymi dokonaniami zarówno do jazzu i rocka, jak również do muzyki klasycznej
W kolejnych latach jednym z jego najbardziej spektakularnych projektów była płyta: ''Symphonic'' (2006) nagrana wraz z prowadzoną przez samego Vince Mendozę -Metropole Orchestra.
Najnowsza propozycja tak ważnego muzyka, jakim od ponad dwudziestu lat na holenderskiej scenie jazzowej jest Yuri Honing to płyta: ''True'' określana zgodnie z jej tytułem przez samego twórcę jako najbardziej osobisty jego album. Album został nagrany w Berlinie, w ciągu jednego dnia (6 lipca 2011), a wydany w lutym 2012 przez prestiżową wytwórnię Challenge Records. Już w ciagu pierwszych dni pojawiły się entuzjastyczne recenzje płyty, a renowany magazyn ''Jazzism'' nazwał muzykę kwartetu: ''językiem akustycznego jazzu XXI wieku''.
Płyta porywa pięknym klimatem już od tytułowej kompozycji Honinga, charakteryzujacej się monotonnymi uderzeniami perkusji i cudną partią fortepianu Wolferta Brederode graną subtelnie i w wyjątkowo akustyczny sposób, w szczególnym ''eceemowym'' klimacie (pianista na codzień nagrywa dla wytwórnii ECM). Saksofon Honinga delikatnie maluje natomiast impresyjne motywy, pełne klimatu refleksji i zadumy. Wyjątkowo piękny początek płyty!
Drugim na płycie jest: ''Paper Bag'' -kompozycja Willa Gregory i Alison Goldfrapp. Swietne akcenty bębnów Joosta Lijbaarta, głęboka i wyjątkowo niska linia kontabasu, oraz etniczne arabskie efekty dźwiękowe są tu doskonałym uzupełnieniem ''żalącego się'' saksofonu Honinga.
W ''End of Friedrichsheim'' tłem dla głównej, rozbudowanej melodycznie linii saksofonu jest harmonia, do której wkrótce dołącza grający smyczkiem doskonały Ruben Samama. Szczególna specyfika osiągnietego brzmienia wciąga i intryguje.
Mimo, iż ''True'' jest płytą z założenia akustyczną, Honing nie poskąpił na niej elektronicznie generowanych efektów dźwiękowych -i chwała mu za to. Od zawsze w swej twórczosci ten wyjątkowy saksofonista naruszał a nawet zdecydowanie przekraczał wszelkie zasady stylistyczne, manifestując wręcz swą niechęć do jakichkolwiek ograniczeń jakie mogą mieć miejsce w przypadku narzuconych gatunków stylistycznych. W ''Borhardt'' akustycznemu instrumentarium towarzyszą elektroniczne efekty. Daje to doskonały rezultat.
Trzyminutowa repryza wcześniejszego ''Paper Bag'' podkreśla charakter płyty, jako całości perfekcyjnie dopracowanej konceptualnie.
Po niej coś bardzo typowego dla charakteru poczynań Yuri Honinga; ''Bring Me The Discoking'' Davida Bowie nie jest bynajmniej tylko jazzową transkrypcją jego utworu, lecz niemal zupełnie nową kompozycją Honinga zbudowaną na podstawie oryginału, czy może: wręcz zaledwie ją subtelnie cytuje.
Nasycony dalekowschodnimi brzmieniami jest najbardziej awangardowy w programie płyty: ''Yasutani''. Mało tu jednak przekonywujących instrumentalnie, bądź melodycznie dźwięków... to raczej rodzaj dźwiękowej mantry.
Jedyną kompozycją kontrabasisty składu -doskonałego R.Samamy, jest rytmiczny i wręcz skoczny temat ''Nobody Knows''.
Na zakończenie druga część (a w zasadzie repryza) tematu tytułowego, który spina całość tego jazzowego concept albumu.
Yuri Honing to muzyk potrafiący realizować swoje ambicje artystyczne w sposób niezwykle przekonujący, a będąc przeciwnikiem jakiegokolwiek szufladkowania muzyki pod względem stylistycznym potrafi w doskonały czerpać z klasyki, muzyki etnicznej a nawet popu i rocka -zawsze jednak traktując jazz jako swego rodzaju punkt odniesienia.
Myślę iż niewiele jest obecnie tak bardzo wartościowych jazzowych pozycji fonograficznych w Europie, co stawia ''True'' w ścisłej czołówce albumów pierwszego kwartału 2012 roku, z którymi najzwyczajniej: każdy miłośnik dzisiejszej muzyki improwizowanej wręcz powinien się zapoznać.
Jest też coś jeszcze na tej płycie; coś dostrzegłem już wcześniej na płytach wytwórni Challenge Records (również na wspomnianej na początku tego tekstu: ''Archipelago'' kwartetu G.Piotrowskiego): charakterystyczny sound, którego wypracowaniem poszczycić sie dziś może zaledwie kilka najlepszych jazzowych wytwórnii płytowych na świecie.
Płyta ukazała się 14 lutego 2012 nakładem Challenge Records
skład:
Yuri Honing - saksofony
Wolfert Brederode - fortepian, harmonia
Ruben Samama - kontrabas
Joost Lijbaart - perkusja
_____________________________________________________________________________________
JOHANNES MOSSINGER: Poetry /2012 (2011), HGBS/
When God Takes A Break; Paraphrase; Joanna's Dance; Accept The Unacceptable; Promenade; Tequila And Salt; Into The Future; The Yellow Way; Nothing Is Real; Invention; Pictures Of Love; One More Blues; Juli P
Pianista i kompozytor Johannnes Mossinger po raz pierwszy dostrzeżony został na scenie jazzowej w 1996 roku. Wkrótce podpisał kontrakt z wytwórnią Double Moon Records i już w 1998 roku ukazała się pierwsza płyta sygnowana jego nazwiskiem: „Spring in Versailles“ (1998) nagrana w całości solo. Album wypełniony w większości autorskimi kompozycjami Mossingera oraz utworami: Theoloniusa Monka, Johna Coltrane'a i Billy'ego Strayhorna zebrał niezwykle gorące recenzje i okazał się jednym z najciekawszych debiutów jazzowych roku. Kolejne jego albumy jakie ukazywały się nakładem Double Moon Records oraz wytwórnii Waterpipe to rejestracja zarówno solowych projektów pianisty (''Space of Time'', 2001; ''Juli P'', 2005 i ''Cologne'', 2008) jak i tworzonych przez niego składów jak choćby trio z Berndem Heitzlerem (bass) i Frankiem Hammerem (perkusja) (''Nimue'', 1999), Johannes Mössinger NY Trio (z udziałem legendarnego Joe Lovano) czy kwartety (m.in. album ''The Yellow Way'', 2007 nagrany wraz z Donem Bradenem). Na płytach Mossingera oprócz jego własnych kompozycji pojawiały się też utwory m.in. George'a Gershwina czy Cole Portera w subtelnych i pełnych indywidualnego wyrazu interpretacjach. W ciągu kilkunastu dotychczasowych lat działalności muzycznej, Mossiger współpracował również jako kompozytor z takimi artystami jak m.in. Seamus Blake, Enrico Rava czy Calvin Jones. Warto zaznaczyć iż Johannes Mossinger to także kompozytor muzyki filmowej i klasycznej, a w 2003 roku ukazała się płyta z muzyką napisaną przez niego na kwartet smyczkowy: ''Johannes Mössinger Streichquartett op.10'' (2003).
J.Mossinger jest jednak przede wszystkim muzykiem improwizującym, realizującym swe pomysły bardzo często w trakcie grania koncertów, co stawia go w elitarnym gronie wybitnych pianistów jazzowych potrafiących takim rodzajem tworzenia, komponować prawdziwe dzieła. Dzięki temu każdy jego koncert jest zjawiskiem niepowtarzalnym i nieprzewidywalnym a koncertowe albumy Mossingera stanowią wspaniałą dokumentacje i zapis ''nastroju chwili''. Doświadczenia zebrane przez pianistę dzięki współpracy z takimi gigantami nowojorskiej sceny jazzowej jak: Joe Lovano, Bob Malach czy Karla Latham sprawiły, iż do jego muzyki i swoistej orientacji jazzowej, przeniknęły elementy jakie dostrzec można było na jego ostatnich albumach dla Waterpipe Records.
W lutym 2012 roku Johannes Mossinger zadebiutował na labelu renomowanej wytwórni HGBS solowym albumem: ''Poetry'', który ukazał się zarówno w formie CD jak i180-gramowej płyty winylowej.
Płytę wypełnia 13 autorskich kompozycji pianisty coraz częściej określanego przez krytyków jako ''skrzyżowanie Oscara Petersona z Joachimem Kuhnem''. Znajdziemy tu klimaty zarówno pełne przepychu i swego rodzaju ''orkiestrowego'' brzmienia fortepianu, jak i wiele lirycznych i intymnych akcentów. Każda z kompozycji została w dołączonej do płyty książeczce przedstawiona literackim językiem przez Geseko von Lupke (znanego polskim czytelnikom dzięki głośnej ezoterycznej książce: ''Rozmowy ze świętymi i szamanami XXI wieku'' z 2009 roku), a okładkę ilustrują zdjęcia dzieł sztuki hamburskiego projektanta Simona Jacobsena.
Subtelnie i delikatnie brzmi pierwsza spośród trzynastu miniaturek na ''Poetry'': ''When God Takes A Break''. Delikatne i zarazem rozległe brzmieniowo pasaże ''malują'' pierwszy z przepięknych obrazów swoistej muzycznej galerii jaką jest ta płyta. Dzięki możliwości jednoczesnego zaczytania się w teksty G.von Lupke indywidualnie traktujące o każdym z poszczególnych utworów, oraz obcowanie z ilustracjami w dołączonej do płyty książeczce, słuchanie płyty w sposób kontemplacyjny jest w stanie pochłonąć nas bez reszty.
Niemal tanecznie rozbrzmiewa przepiękny ''Taniec Joanny'' (''Joana's Dance''), który ukazuje w jak niezwykły sposób Mossinger potrafi grać głośno i akordowo, zachowując jednocześnie subtelność i pełną wrażliwości delikatność. Nawet głośne partie brzmią tu łagodnie i pozbawione są zbędnej agresji interpretacyjnej.
Kolejny z serii ''rytmicznych'' tematów granych akordowo to: ''Tequila And Salt''. Basowa linia klawiszy jest tu tłem dla zawirowanych strukturalnie, galopujących impresji.
Mossinger na tym albumie jawi się nam zarówno jako kompozytor pięknych i urzekających melodii (''Nothing Is Real''), luźnych improwizowanych utworów (''Into The Future'', ''Invention'') oraz nasyconych niezwykłą dynamiką miniaturek (''One More Blues'', ''Juli P'').
Opus magnum płyty wydaje się być przecudna i wielowątkowa
kompozycja: ''The Yellow Way'', mogąca kojarzyć się z estetyką jaką stworzył na innej wspaniałej płycie fortepianowej: ''Solo Piano at Schloss Elmau'' (2010) -Vladyslav Sendecki. Fantazyjnie brzmiący melodyjny, główny motyw jest tu kontarpunktem dla rytmicznych improwizowanych fragmentów co sprawia iż ''The Yellow Way'' jako całość jest nagraniem wciągającym niemal bez reszty.
Płytę kończy zupełnie nowa odsłona starszej kompozycji Mossingera: ''Juli P'' znanej już z płyty wydanej siedem lat wcześniej. Ta nowa, zupełnie odmienna względem pierwotnej wersji interpretacja, ukazuje tym samym ewolucję jaka nastąpiła w pianiście i miejsce w jakim znajduje się jako pianista i kompozytor w dniu dzisiejszym.
Płyta nagrana została we właściwy dla studia HGBS audiofilski sposób, co w przypadku szczególnej specyfiki muzyki fortepianowej jest bardzo ważnym elementem właściwego jej przekazu na płycie. Miejmy nadzieję, iż debiut po flagą HGBS jednego z najwybitniejszych pianistów jazzowych jakim jest dziś Johannes Mossinger to pierwszy album spośród wielu jakie po nim zostaną zrealizowane. Nigdy wcześniej bowiem jego fortepian na płycie nie brzmiał tak doskonale!
Nagrania zarejestrowane zostały w okresie od 9 lipca do 31 sierpnia 2011, a wydane w formie płyty: ''Poetry'' w lutym 2012.
_____________________________________________________________________________________
HANS KWAKKERNAAT: Hello Oscar /CD 2012 (2011) HGBS/
Naptown Blues; Exactly Like You; Watch What Happens; Falling In Love With Love; Who Can I Turn On; Kelly's Blues; Swinging On A Star; People; Seven Come Eleven; Witchcraft
W 1969 roku w niemieckim studiu w Villingen należącym do wytwórni MPS Trio Oscara Petersona (Peterson, Sam Jones i Bobby Durham) wraz z Herbem Ellisem dokonało legendarnych nagrań, wypełniających wydaną przez MPS płytę: ''Hello Herbie'' (1969). Tytuł albumu nawiązywał do udziału w historycznej sesji gitarzysty Herba Ellisa, który współpracował z Petersonem w latach 1953-1958. Spotkanie obu muzyków po dziesięciu latach przerwy zaowocowało wspaniałą sesją w Niemczech.
Formację Petersona z grającym na gitarze Herbem Ellisem powszechnie uznaje się za jeden z najwspanialszych składów jaki udało się stworzyć Oscarowi Petersonowi w ciągu całej jego kariery.
Ponad 40 lat później czwórka holenderskich jazzmanów postanowiła nagrać płytę nawiązującą do legendarnego albumu ''Hello Herbie'' oddając tym samym hołd Petersonowi i dokonując nagrań, które tchnęły nowego ducha w standardy grywane przed laty przez składy Oscara Petersona, a zarazem utwory należące do bezwzględnie najbardziej ukochanych przez legendarnego pianistę. Płytę zatytułowano analogicznie: ''Hello Oscar'', a wypełniają ją m.in. kompozycje: Wesa Montgomery (''Naptown Blues''), Michela Legranda (''Watch What Happens''), Benny Goodmana (''Seven Come Eleven'') czy samego Petersona (''Kelly's Blues'').
W ciągu dwóch dni lipca 2011 roku: czołowy holenderski pianista jazzowy Hans Kwakkernaat (mający w przeszłości okazję grywać m.in. z James Moodym i perkusistą Tria Petersona: Bobby Durhamem) dokonał wraz z swoim kwartetem nagrań dokładnie w tym samym studiu, w którym powstała płyta Oscara Petersona: ''Hello Herbie''.
Zespół Kwakkermaata stworzył instrumentalny odpowiednik składu Petersona; na gitarze zagrał Joost Zoeteman, a sekcję rytmiczną stworzyli: kontrabasista Bass Rietmeyer i grający na perkusji Wim de Vries.
Dwa pierwsze utwory na płycie (''Naptown Blues'' i ''Exactly Like You'') to repertuarowo odpowiednik płyty Petersona, która tymi właśnie kompozycjami się rozpoczynała. Dalsze jednak wybrane na tą płytę utwory nie stanowią swego rodzaju remake'u legendarnej płyty, lecz są własnym wyborem Kwakkernaata ukochanych, grywanych przed laty przez Petersona tematów. Jedynym późniejszym nawiązaniem do albumu z 1969 jest umieszczone jako dziewiąty track na krążku: ''Seven Come Eleven'' Benny Goodmana.
Jak niezwykłym pianistą jest Kwakkernaat, mamy okazję przekonać się choćby podczas wspaniale zinterpretowanego przez jego kwartet tematu Michela Legranda: ''Watch What Happens'' poprzedzonego solowym fortepianowym intro. Podczas bardzo rozbudowanej i brzmiącej wyjątkowo przestrzennie głównej partii instrumentalnej tego nagrania, jego wirtouzeria i swoboda w jakiej porusza się warsztatowo wręcz olśniewa.
Jedynym utworem zagranym solo przez pianistę jest natomiast trochę niedoceniona przed laty kompozycja ''Who Can I Turn On''.
Tylko raz na płycie słuchamy utworu pochodzącego z teki kompozytorskiej samego Oscara Petersona. Jest to dość zaskakujący wybór, muzycy siegneli bowiem po rymiczny temat ''Kelly's Blues''.
Równiez gitarzysta składu: Joost Zoeteman wyśmienicie wpasowuje się w estetykę mainstreamu, choćby w standardzie Rodgersa i Harta: ''Falling In Love With You'' czy podczas ''Swinging On A Star'', gdzie brzmienie jego gitary jest drugą rzeczą (po fortepianie oczywiście), jaka szczególnie intryguje podczas słuchania. W drugim z wymienionych nagrań najbardziej w programie tej płyty ma okazję ''zabłyszczeć'' też kontrabasista składu: Bas Rietmeijer. Warto zaznaczyć, iż sekcja rytmiczna Rietmeijer - de Vries to tandem majacy za sobą kilkuletnią współpracę zwieńczoną nagraniem wspólnie dwóch albumów.
Jak doskonała muzyczna symbioza towarzyszy Wimowi de Vriesowi i Basowi Rietmeijerowi możemy przekonać się także w trakcie słynnego tematu ''People''.
Swą grą Hans Kwakkernaat na szczęście w najmniejszym stopniu nie próbuje kopiować Petersona, lecz przywrócić klimat historycznych dokonań z lat 60-tych, jednego z najlepszych pianistów jazzowych wszechczasów. Efekt jest doskonały, bowiem Kwartet Kwakkernaata odswieża tradycyjne brzmienie składu Petersona dając mu nowe życie w XXI wieku, lecz zachowując w tej muzyce to co najbardziej wartościowe, oraz szacunek dla standardów nagraniowych ''z epoki''. To płyta bardzo tradycyjna w swej stylistyce, jednocześnie mimo nie silenia się podczas jej nagrywania na jakiekolwiek nowatorstwo, brzmiąca wyjątkowo świeżo. W tym chyba tkwi siła ''Hello Oscar'' stawiająca ten album w gronie płyt wyjątkowych: To nowocześnie zarejestrowana produkcja utrzymana jednocześnie w wyjątkowej stylistyce mainsteamu lat 60-tych.
W książeczce dołączonej do płyty umieszczono obszerny tekst dotyczący ''nowego życia'' jakie tchnęli standardom Holendrzy nagrywając je w legendarnym studio, napisany przez biografa i bliskiego przyjaciela Oscara Petersona: Arnolda van Kampen.
Wydanie w 2012 roku płyty upamiętniającej legendarną sesję z 1969 roku a zarazem będącej hołdem dla Oscara Petersona przypada w piątą rocznicę jego śmierci (Peterson zmarł 23 grudnia 2007).
Płyta nagrana została w studiu w Villingen w ciągu dwóch dni (4 i 5 lipca 2011), a wydana przez HGBS 1 marca 2012.
skład:
Hans Kwakkernaat - fortepian
Joost Zoeteman - gitara
Bas Rietmeijer - bass
Wim de Vries - perkusja
_____________________________________________________________________________________
CHRISTOPH TITZ: Here & Now /CD 2012, Maroty Music/
Lenz; I'm Surprised; Your Things; Wary Steps; All Good Things Come In Threes; Try To Sleep; Promener; Lost In Reverie; Home; Bajka Iskierki; Rosemary's Love; Wszystko Ci dam; Without Restlessness; That's The Way It Was; Your First Night
Niemiecki trębacz Christoph Titz jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych muzyków sesyjnych w Europie, który oprócz wielu projektów muzycznych w jakie jest zaangażowany, sukcesywnie od 2004 roku raczy nas co jakiś czas swoją autorską płytą. Każdorazowo jest to przedsięwzięcie wyjątkowe, jak miało to miejsce w przypadku płyty: ''Magic'' (2004), czy bestsellerowego albumu: ''When In Love'' (2007) wydanego pięć lat temu.
Christoph Titz to starannie wykształcony muzyk, o którym świat szerzej usłyszał za sprawą formacji Scetches, w szeregach której pojawił się na prestiżowym Festiwalu Jazzowym w Grenoble w 2004 roku. Wówczas to miał okazję występować wraz z takimi gwiazdami jak choćby: Richard Galiano czy nieodżałowana Cesaria Evora. Równolegle z współpracą z takimi grupami jak: Bonefuk, Art Af Orys, Hermosa, Funk de Nite czy formacją Manfreda Leuchtera, bierze udział w niezliczonej ilości eventach koncertowych oraz sesjach nagraniowych z takimi choćby muzykami jak: Maria Glenn czy Kate Westbrook. Koncertował też w takich miejscach świata jak: Indie, Syria, Maroko, Łotwa czy Liban.
W Polsce znany jest przede wszystkim dzięki festiwalom: Międzynarodowe Głogowskie Spotkania Jazzowe i Zakopiańska Wiosna Jazzowa, oraz koncertom w Warszawie i wspólnym występom wraz z Piotrem Wojtasikiem.
Sam lubi określać siebie jako twórcę piosenek bez tekstów -niż kompozytora, ze względu zapewne na szczególną specyfikę kompozycji Chritopha Titza, będących swego rodzaju opowieściami wygrywanymi przy pomocy trąbki. Choć muzykę tego typu określa się (bardzo różnie mogącym się kojarzyć) mianem: smooth jazz, daleki byłbym od takiej jednoznacznej klasyfikacji twórczości Titza. W swych dokonaniach muzyk niejednokrotnie nawiązuje do stylistyki stworzonej przez takich trębaczy jak choćby: Chet Baker, ale niejednokrotnie też słuchając jego nagrań mogą nasuwać się skojarzenia z późnym okresem twórczości samego Milesa Davisa. Nie jest to bynajmniej spowodowane tylko zabiegami brzmieniowymi (polegającymi m.in. na zastosowaniu efektu tłumika), ale również estetyce strukturalnej poszczególnych utworów. Mimo wszelkich skojarzeń do Davisa, które zawsze nasuwają się podczas słuchania jakiegokolwiek współcześnie tworzącego trębacza -Christoph Titz posiada własne niepowtarzalne, ciepłe brzmienie i stylistykę przepełnioną niezwykłymi emocjami.
Najnowsza propozycja fonograficzna Titza ukazała się 1 marca 2012 nakładem jego własnej wytwórnii płytowej Maroty Music i zawiera 14 autorskich kompozycji, oraz niespodziankę: ludową polską piosenkę ''Bajka Iskierki''.
Już od pierwszych dźwięków otwierającego krążek utworu: ''Lenz'' zostajemy urzeczeni wręcz niezwykle relaksującym klimatem z jednoczesną nutką refleksji i zadumy. Doskonale brzmi prawdziwa i czysto brzmiąca sekcja smyczkowa zastosowana w większości utworów (altówka, wiolonczela, skrzypce). Jak dobrze iż artysta zdecydował się na prawdziwe instrumenty smyczkowe, nie próbując zastąpić ich elektronicznie preparowanymi!
Smyczki jeszcze bardziej przekonywująco ''przemawiają'' podczas bluesującego: ''I'm Surprised''. Oprócz wspaniałej trąbki leadera, możemy w tym nagraniu podziwiać też wyśmienity ''kroczący'' kontrabas Christiana von Kaphengsta i świetne solo klawiszowe Gero Körnera.
Wspomniane ''davisowskie'' klimaty pojawiają się w przepięknym: ''Your Things''. Titz zastosował stylowy tłumik, a dźwięki trąbki ubrane są doskonałymi smyczkami i partiami kontabasu oraz gitary akustycznej gościnnie biorącego udział w tym nagraniu: Stefana Machalitzky'ego. Doskonała 4-minutowa miniaturka!
Podobne w klimacie jest wpadające w ucho: ''Wary Steps''. Tu jednak Chritoph Titz gra w zdecydowanie bardziej impresyjny sposób rozwijając podstawowy temat melodyczny, a całość kończy (szkoda że tak szybko wyciszone) solo klawiszowe Körnera.
Wspaniale brzmiący perkusista: Roland Peil pojawia się na płycie w trzech utworach. Pierwszym z nich jest najmniej chyba mogący kojarzyć się z estetyką smooth -jazzu: ''All Good Things Come In Threes'' ozdobiony ponadto niezwykle rozimprowizowanym solem gitary akustycznej kolejnego gościa na płycie: Johana Leijonhufvuda (pojawi się jeszcze w kończącym album: ''Your First Night'').
Trochę mniej przekonuje mnie w tym zestawie króciutka kołysanka: ''Try To Sleep'' mimo pięknej partii fortepianu.
''Promener'' pomimo dość wyjątkowo śmiałego zastosowania elektroniki snuje się przyjemnie. Po raz kolejny też wyśmienicie sprawdzają się instrumenty smyczkowe (W.Kubart i J.Henschel).
Po tłumik trębacz sięga ponownie w: ''Lost In Reverie''. To jedne z najwspanialszych partii trąbki na całym krążku i zarazem jedna z najbardziej utrzymanych w klasycznym jazzowym klimacie kompozycja. Doskonale brzmią impresje leadera pośród otaczającej nas muzycznej przestrzeni tworzonej przez fortepian, smyczki i gitarę (ponownie: H.Alfter).
Po tak mocnym akcencie na płycie, kolejne nagranie (''Home'') robi wrażenie dość przeciętnego wypełniacza, a wspomnianą: ''Bajkę Iskierki'' będącą swego rodzaju hołdem ze strony trębacza wobec polskiego folkloru, traktuję (mimo bardzo ciekawej aranżacji) jedynie jako ciekawostkę.
''Rosemary's Love'' to swego rodzaju erotyk jazzowy, z mantrycznymi partiami klawiszy w tle i wspaniale harmonizującą z stłumionym brzmieniem trąbki sekcją smyczkową.
Drugim polskim akcentem na: ''Here & Now'' jest kompozycja o polskim tytule: ''Wszystko Ci dam''. Jeśli nie przekonuje kogoś określenie wobec Titza: ''autor piosenek bez słów'' -proponuję zasłuchać się w tą kompozycję, będącą niewątpliwym przykładem: piosenki śpiewanej przy pomocy dźwięków trąbki.
Trochę irytuje syntetyczny rytm perkusji podczas: ''Without Restlessness''.
Kolejną typową balladą w zestawie jest melancholijna i pełna wdzięku: ''That's The Way It Was'' ozdobiona ponadto ciekawą linią basu i wzniosłym finałem.
Gitara J.Leijonhufvuda i pięknie brzmiący fortepian towarzyszą nam w kończącej płytę akustycznej kompozycji: ''Your First Night'', zostawiając nas po wybrzmieniu ostatnich dźwięków na płycie w melancholijnym klimacie. Doskonałe zakończenie płyty.
Trzecia autorska płyta Christopha Titza umacnia jego niewątpliwą pozycję w gronie najwybitniejszych trębaczy europejskich młodego pokolenia i powinna sprawić, iż artysta już na stałe zagości w świadomości polskiego słuchacza jako muzyk, zasługujący obecnie na szczególną uwagę.
skład:
Christoph Titz - trąbka, flugelhorn, inst.klawiszowe
Gero Körner - inst.klawiszowe
Christian von Kaphengst - gitara basowa, kontrabas, fortepian
Winnie Kübart - altówka
Johannes Henschel - wiolonczela
oraz:
Roland Peil - instr. perkusyjne
Johan Leijonhufvud - gitara
Harry Alfer - gitara
Stefan Machalitzky - gitara
Nina Leonards - skrzypce
skany: R.R.