│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

11 kwietnia 2012

SBB, 31.03.2012

Poprzedni koncert SBB w Poznaniu miał miejsce podczas trasy promocyjnej albumu ''Blue Trance'' 9 listopada 2010.
W ostatni marcowy wieczór tego roku natomiast mieliśmy okazję poznać koncertową odsłonę najnowszego dzieła legendarnej formacji, jakie ujrzało światło dzienne zaledwie kilkanaście dni przed koncertem: 19 marca.

[more]

Trasa promująca płytę zatytułowaną po prostu ''SBB'' (2012) objęła cztery miasta (Katowice, Warszawa, Poznań, Wrocław). Do ostatniej chwili nie ujawniono kto zasiądzie za bębnami podczas koncertów. Poprzedni album nagrany został wraz z wyśmienitym węgierskim perkusistą Gaborem Nemethem, natomiast najnowsza płyta SBB nagrana została praktycznie w duecie. Partie pekusji zagrał na płycie Apostolis Anthimos i dograne zostały w warunkach studyjnych do ścieżek gitar i klawiszy. Okazało się, iż za bębnami zasiadł doskonały, współpracujący już wcześniej ze Skrzekiem i Anthimosem: Irek Głyk. Pamiętam doskonałe konstelacje w jakich dane mi było usłyszeć I.Głyka (m.in.wspaniały koncert wraz z A.Anthimosem i Jorgosem Skoliasem: ''Korzenie'' 03.10.2012 w Gnieźnie), dlatego uważam wybór tego perkusisty do koncertowej prezentacji albumu: ''SBB'' za doskonałe rozwiązanie.

Od początku koncertu intrygował rozstawiony poniżej sceny drugi zestaw perkusyjny, na którym jak okazało się później zagrał wraz z Głykiem, Apostolis Anthimos podczas niezwykle rozimprowizowanej części koncertu, ale po kolei...
Podobnie jak nowa płyta, tak i koncert w poznańskim Blue Note, był swego rodzaju opowieścią artystów o drodze jaką przebyli pod szyldem SBB od czasu pierwszych ''piwnicznych'' prób, poprzez sukcesy w latach 70-tych, wojaże po USA, chwile zwątpienia, czas kryzysu, rozstania, powroty...
Koncert zdominowały utwory z nowego albumu, lecz nie zabrakło też utworów z poprzednich płyt jak: ''Red Joe'' (''Blue Trance'', 2010), ''Pieśń stojącego w bramie'' (''Nastroje'', 2002), ''Camelele'' (''Iron Curtain'', 2009) czy nawet rzeczy tak odległych jak słynny ''Odlot'' z 1974 roku czy ''Memento z banalnym tryptykiem'' (1981).
Punktem kulminacyjnym koncertu okazała się rozimprowizowana suita rozpoczęta tematem zaczerpniętym z utworu ''(Żywiec) Mountain Melody'' podczas której Lakis (Anthimos) zasiadł przy drugim zestawie perkusyjnym by wraz z I.Głykiem zagrać wspaniały duet perkusyjny. Całość zwieńczono finałowym motywem melodycznym ''Walking Around The Stormy Bay'' z legendarnego albumu ''Welcome'' (1979).
Koncert jako całość robił wrażenie niezwykle dopracowanego spektaklu o niezwykłej dramaturgii, co nie pozbawiło go jednak spontaniczności i nieprzywidywalności. 
Naturalnie nie obyło się bez bisów (''Za darmo nie ma nic'' i ''Rainbow Man'') i zwyczajowego spotkania z fanami po koncercie. Właśnie podczas rozmów z muzykami, dowiedziałem się od Józefa Skrzeka o niedawnych problemach zdrowotnych i przebytej operacji strun głosowych, oraz niezwykłej determinacji jaka sprawiła iż słuchając jego głosu podczas licznych wokaliz w trakcie koncertu -nikt nie miał o tym pojęcia.

Najwyższy z możliwych poziomów. Niezwykły, energetyzuący klimat. Jedyny, niepowtarzalny i nie mający swego odpowiednika nastrój. SBB.
Ponad dwie godziny non stop. Inna rzeczywistość, inny wymiar. Koncert doskonały.

31.03.2012, Poznań, Blue Note

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

- SBB, 09.11.2012

________________________________________________

PRIVATE COLLECTION

 


 SBB: SBB /2012, Metal Mind/
Piwnica; Niemen; Bunkry Wiedeńskie; 74; Zwątpienie Lakisa; Aries; Urodziny w Roskilde; Rozstanie; Ameryka; Nowy Wiek; Lot nad Chicago; Seged; Muzy; Memento; Zaufanie; Requiem

SBB jest marką, która tak naprawdę chyba nigdy nie zawiodła swych słuchaczy i przez blisko 40 lat zespół po prostu robi swoje nie bacząc na media i koniunkturę. Zarówno Józef Skrzek jak i Apostolis Anthimos to Artyści, którzy nie mają sobie równych w dzisiejszym polskim światku muzycznym.
Grupa pozostając zespołem preferującym bardzo ambitną odmianę muzyki rockowej coraz częściej jednak w ostatnich latach rezygnować zaczęła z bardziej rozbudowanych, długich form wypowiedzi na rzecz kompozycji krótszych i bardziej zwięzłych w strukturze konstrukcji. Minęły czasy, gdy całą jedną stronę takiej np płyty jak: ''Ze słowem biegnę do ciebie'' wypełniała jedna kompozycja. Pomimo jednak iż ostatnie płyty formacji zawierają po kilkanaście tracków, mamy każdorazowo do czynienia z płytami w mniejszym lub większym stopniu, konceptualnymi.
Taka jest też najnowsza propozycja zespołu -płyta zatytułowana po prostu: ''SBB''. Myślę, iż ze względu na specyfikę albumu, nawiązanie do debiutanckiej płyty z 1974 roku (również bez tytułu) wydaje się idealne. Płyta jako całość jest swego rodzaju pamiętnikiem, czy też może: kroniką, prowadzącą nas przez poszczególne etapy twórczości Skrzeka i Anthimosa. Jest to zarazem pierwsza płyta nagrana tylko w duecie (poza gitarą Apostolis Anthimos zagrał też na perkusji). Każdy z utworów został w dołączonej do albumu książeczce indywidualnie skomentowany przez muzyków w formie kilku, luźno napisanych zdań będących wspomnieniami ważnych wydarzeń. Już przegląd samych tytułów poszczególnych kompozycji intryguje: ''Niemen'', ''74'', ''Ameryka'', ''Nowy Wiek'', ''Memento''... Przegląda się je niczym tytuły rozdziałów biografii zespołu, ułożone w porządku chronologicznym . I taka własnie jest ta płyta -to rodzaj autobiografii Józefa Skrzeka i Apostolisa Anthimosa jako SBB. Artyści miast pisać książkę, zrobili to w sposób w jaki od zawsze się z nami komunikowali -po prostu zagrali nam swoją historię poprzez wspomnienia i przywołanie wielu emocji sprzed lat.
Na ''SBB'' mamy do czynienia z zupełnie nowymi kompozycjami; nie jest to w żadnym wypadku, przy okazji tak specyficznej płyty, próba odgrzewania materiału sprzed lat. To spojrzenie w przeszłość w formie dzisiejszych emocji i uczuć związanych z minionymi latami. 
''Piwnica'' delikatnie rozpoczyna płytę archaicznie (lecze tak typowo dla Skrzeka) brzmiącymi dżwiękami klawiszy i wokalizami. To nawiązanie do samych początków działalności, gdy próby SBB odbywały się właśnie... w piwnicy.
''Wielka Przygoda z Czesławem... Wielki Świat... Wielka Scena... Koncert z Mahavishnu Orchestra... Nagrania z Mackiem... Marionetki... Wielka Przyjaźń... Smutne Rozstanie...'' -czytamy luźne zdania w książeczce płyty dotyczące utworu (czy też może rozdziału tej muzycznej opowieści): ''Niemen''. Dawka mistrzowsko zagranego jazz rocka, w wyśmienity sposób łącząca estetykę brzmieniową lat 70-tych z nowoczesnymi rozwiązaniami. Doskonałe nagranie!
Kojąco brzmią ''Bunkry Wiedeńskie'' zbudowane pięknymi gitarowymi pasażami Anthimosa nagranymi z zastosowaniem echa, oraz wokalizami Skrzeka.
Kolejne ''mocne uderzenie'' to: ''74''! Brawurowo zagrany utwór o zdecydowanie rockowym charakterze, pełen niezwykłych solówek gitarowych oraz mistrzowsko wygrywanych partii na mini moogu. Zdecydowane nawiązanie do estetyki dawnych nagrań zespołu z okresu płyty: ''Nowy horyzont'' (1974).
''Zwątpienie Lakisa'' to luźna elektroniczna impresja nagrana z użyciem dzwonów rurowych. W podobnym, pełnym zadumy klimacie utrzymane są: ''Aries'', ''Urodziny w Roskilde'', nawiązujący do wspomnień z okresu Rewolucji Solidarności (i ówczesnego ''hymnu'' SBB: ''Freedom''), oraz: ''Ameryka'' i przepiękny klimatyczny: ''Nowy Wiek''. Niezwykle często na tym albumie eksponowane są wokalizy Józefa Skrzeka w dawnym stylu znanym nam z płyt SBB pochodzących z lat 70-tych. Wlaśnie w ostatnim z wymienionych utworze mamy typowy przykład pięknej ''pieśni bez słów''.
''Lot nad Chicago'' to wspomnienie dramatycznego powrotu Skrzeka i Anthimosa z festiwalu Baya Prog-Rock kiedy to nad Chicago rozpętała się burza a lot o mało nie zakończył się katastrofą.
''Seged'' to kolejna pięknie zagrana na instrumentach klawiszowych impresja nawiązująca do festiwalu na Węgrzech i wielu zawartym wówczas przyjaźniom z tamtejszymi muzykami.
''Zawsze są z nami... Muzy... Kobiety... Wielbicielki... Partnerka może być tylko jedna'' -tyle o przepięknej kompozycji ''Muza''. Wspaniały nastrój i niezwykle brzmiące akordy klasycznego fortepianu przy wtórze niepowtarzalnej gitary Lakisa. 
''Memento'' to bardzo transowy utwór, którego klimat potęgują mantryczne efekty elektroniczne i głos Józefa Skrzeka... a ponad wszystkim -gitara Apostolisa Anthimosa.
Prosta melodyjna miniaturka ''Zaufanie'' stanowi zaledwie wstęp do finału.
''Requiem'' to najbardziej skomplikowany strukturalnie utwór, doskonale ukazujący miejsce w jakim dziś znajdują się muzycznie Skrzek i Anthimos. Bardzo rozimprowizowany, niezwykle eksponujący perkusję i partie basu, a zarazem najbardziej spośród zamieszczonych nagrań na płycie, nawiązujący do estetyki awangardy jazzowej.
To doskonałe zakończenie tej ''muzycznej książki'' pozostawiające tym samym miejsce na ''dopisanie'' jej dalszego ciągu.

Józef Skrzek o albumie (materiały prasowe):
"Jest to muzyka wielobarwna, z rozmachem, subtelna, a zarazem dynamiczna, ale na pewno różna brzmieniowo jeżeli chodzi o instrumentalizację. To nasze osobiste spojrzenie na współczesność, które przejawia się w muzyce SBB. Tę płytę cechuje nowatorskie podejście, bardzo wyluzowane, z dużym smakiem, które pozwala słuchaczom na zupełnie nowy odbiór. W tej muzyce jest wiele prawdy o nas. Pokazujemy, że po latach możemy grać, a fani mogą usłyszeć nowy odcień tego, na co nas stać. Jako multiinstrumentaliści razem z Apostolisem Anthimosem uzupełniamy się, a płyta to efekt porozumienia wykonawczego. Słuchając nagranego materiału mogę śmiało powiedzieć, że to wielkie przeżycie, wspaniała muzyka i słucha się tego z dobrym smakiem. Jeżeli podczas pracy w studio ciągle odkrywamy coś nowego - oznacza to, że jesteśmy twórczy, bowiem powielanie pewnych rzeczy jest i dla nas samych zwyczajnie nudne. Nowa płyta - nowe brzmienie, świeże, dojrzałe, ale tez spontaniczne i nasycone młodzieńczą werwą. Muzyka, która jest totalnie oderwana od cywilizacyjnej gonitwy za komercją - to prawdziwa sztuka. Po zakończeniu pracy w studio mam wrażenie, że moglibyśmy pracować jeszcze i jeszcze... ".

Autorem okładki albumu: ''SBB'' jest architekt (!) Tomasz Konior, prywatnie fan zespołu i przyjaciel Józefa Skrzeka, dla którego był to pierwszy tego rodzaju projekt.
Płyta ukazała się 19 marca 2012

skład:
Józef Skrzek - instrumenty klawiszowe, gitara basowa, wokal
Apostolis Anthimos - gitary, perkusja

 ELA MIELCZAREK: ElaeLa /CD 2012, Metal Mind/
Mgła nad miastem; Kołysanka; Przestrzeń będzie; Spacer nad jeziorem; Mississippi; Wyszedłeś; Opowieść mam; Żółty balonik; Zaśpiewać ci chcę

Dawno nie słyszana na naszej scenie Ela Mielczarek, zwana w latach 80-tych ''pierwszą damą polskiego bluesa'' powraca po wielu latach nową płytą! Płyta nosi tytuł: ''ElaeLa'',  zawiera 9 premierowych nagrań i jest drugą płytą wokalistki od czasu debiutanckiego albumu: ''Blues Koncert'' z 1983 roku!
Elżbieta Mielczarek przed 25 laty wyjechała z Polski i wycofała się z działalności muzycznej. Po poznaniu buddyjskiego Lamy, przeszła na buddyzm i zajęła się profesjonalnie medycyną chińską. W roku 2003 wróciła na krótko na scenę biorąc udział w projekcie ''Ela Sings The Blues'' towarzyszącemu reedycji płyty ''Blues Koncert''. Dopiero jednak w roku 2011 Mielczarek wróciła do studia nagraniowego rejestrując materiał na pierwszą od lat płytę. Nagrań dokonano w dniach 15-21 listopada 2011 w studiu MAQ w Wojkowicach.
Artystka od tego czasu pojawia się sporadycznie i okazjonalnie na różnych koncertach wykonując niektóre z piosenek znajdujących się na krążku. Jedną z okazji usłyszenia Eli Mielczarek na żywo w roku 2012 był jubileuszowy koncert Nocnej Zmiany Bluesa w poznańskim klubie Blue Note 19 lutego 2012. Wówczas to można było wysłuchać wykonania a capella utworu: ''Uśmiech przez sen'', słynną ''Poczekalnię PKP'', oraz dwie premierowe piosenki z zapowiadanej dopiero wówczas płyty i przekonać się tym samym iż Ela Mielczarek jest w doskonałej formie a jej charakterystyczny, tak pięknie bluesowo brzmiący głos robi nadal ogromne wrażenie.
Eli Mielczarek na płycie towarzyszą tak znakomici instrumentaliści jak m.in. Mirek Rzepa (pamiętany choćby z ubiegłorocznej wyśmienitej płyty autorskiej: ''Rymszary'', 2011), Andrzej Ryszka, czy sam Leszek Winder. Większość materiału jaka wypełnia płytę, napisana została przez wokalistkę, wyjątkiem są trzy utwory gdzie Mielczarek wspomogli Andrzej Ryszka (''Opowieść mam'' -muzyka) oraz Marek Kreutz (''Mississippi'' -słowa). Mielczarek sięgnęła też po słynną ''Kołysankę'' Django Reinhardta z polskim tekstem M.Kreutza.
''Mgła nad miastem'' to okraszona swingującym rytmem ballada ozdobiona wyśmienitą partią gitary basowej Darka Ziółka. Już od początku słychać, iż mamy do czynienia z płytą doskonale wyprodukowaną brzmieniowo i produkcyjnie.
''Kołysanka'' Django Reinhardta z polskim tekstem M.Kreutza brzmi zupełnie świeżo wobec pierwowzoru Holenderskiego Roma, jednak z pełnym szacunkiem i koniecznym dla muzyki Reinhardta brzmieniem podkreślanym brzmieniem gitary doskonałego Mirka Rzepy.
Świetny rytm towarzyszy nam podczas: ''Przestrzeń będzie''. Poza oczywiście charakterystycznym melancholijnie brzmiącym głosem Eli Mielczarek, utwór ten należy do wyśmienitych gitarzystów biorących udział w tym nagraniu: Grzegorza Kapołki, Mirka Rzepy i Leszka Windera.
''Spacer nad jeziorem'' to jednoznaczny ukłon w sensie brzmienia dla samego J.J.Cale'a. Doskonałe solo gitary basowej, a następnie solowej w środku utworu; Mielczarek śpiewa z właściwą sobie powściągliwością stanowiącą wobec gitarowego brzmienia doskonały kontrapunkt. Zdecydowanie to jedne z najbardziej wciągających sześciu minut tej płyty!
Bardzo akustycznie wykonana jest ''Mississippi''; najpierw tylko głos wokalistki i gitara akustyczna G.Kapołki, w końcu dołącza perkusja i bas. To stylistyka z jaką kojarzymy nagrania Elżbiety Mielczarek sprzed lat, a zarazem najbardziej klasyczny jak dotąd na tym albumie akustyczny kawałek stricte bluesowy.
Piękny i poruszający a zarazem bardzo kobiecy tekst wokalistki to: ''Wyszedłeś''. Bardzo swobodna budowa nagrania, ocierająca się o psychodelię estetyka brzmieniowa i doskonale zawodząca wokalnie Mielczarek. Tylko wokal, jedna gitara i perkusja -a tak dużo się dzieje!
Z klimatu zakręconej psychodelii wyrywa nas najbardziej chyba rockowe i przebojowe nagranie w całym zestawie: ''Opowieść mam''. Dawka muzyki rockowej z subtelną domieszką funku. Myślę że utwór ten doskonale wpasowuje się w estetykę całej płyty mimo (a może właśnie: dzięki) swej odmienności i swego rodzaju przepychowi dźwiękowemu, tym bardziej dostrzegalnego przy większości zdecydowanie bardziej akustycznie brzmiących nagrań.
Nie do końca przekonuje mnie ''Żółty balonik'', zarówno melodią jak i tekstem bardzo odbiegający poziomem od reszty utwórów. A może to miał być żart, którego nie zrozumiał piszący ten tekst?
Pięknym zakończeniem płyty jest ''Zaśpiewać ci chcę''. To jeden z tych utworów, o których mówi się iż równie dobrze powstać mógłby wiele lat temu. Melancholia, ''szeleszcząca'' perkusja i leniwe impresje gitarowe, a przede wszystkim ten głos który po wielu latach wciąż brzmi równie intrygująco.
Płyta ukazała się 26 marca 2012.

skład:
Elżbieta Mielczarek - wokal
Grzegorz Kapołka - gitara
Darek Ziółek - gitara basowa
Andrzej Ryszka - perkusja
oraz:
Mirek Rzepa - gitary
Leszek Winder - gitara

 CURTIS SALGADO: Soul Shot /CD 2012, Alligator Records/
What You Gonna Do?; Love Comfort Zone; Gettin' To Know You; She Didn't Cut Me Loose; Nobody But You; Let Me Make Love To You; Love Man; He Played His Harmonica; Baby, Let Me Take You In My Arms; Strung Out; A Woman Or The Blues

Urodzony 4 lutego 1954 w Everett (Waszyngton) Curtis Salgado dorastał w stanie Oregon pośród płyt z pasją kolekcjonowanych przez swoich rodziców (od Counta Basie do Fatsa Wallera), a dzięki starszemu rodzeństwu jego fascynacje skierowały się ku muzyce soul i bluesowi spod znaku takich artystów jak Wilson Pickett i Muddy Waters. Jego ojciec z kolei często śpiewał niejednokrotnie podsuwając młodemu Curtisowi nagrania Counta Basiego czy Raya Charlesa. W wieku 13 lat chłopiec postanowił zostać muzykiem, inspirując się m.in. twórczością Little Waltera i Paula Butterfielda i zakochując się w harmonijce ustnej, której pozostać miał wierny przez wiele lat.
Po raz pierwszy zaczął grać zawodowo w latach 60-tych jako nastolatek z własną grupą The Nighthawks, która miała długo później posłużyc za inspirację dla Johna Belushi tworzącego The Blues Brothers.  W roku 1973 Salgado wstąpił do zespołu Roberta Craya a w 1975 roku został inicjatorem Festiwalu Bluesowego w Eugene, który w kolejnych latach gościł m.in. takich muzyków jak choćby: Floyd Dixon, Frankie Lee, Luther Tucker, Otis Rush, Clifton Chenier, Sonny Rhodes i Albert Collins. W 1977 roku zespół Curtisa Salgado Nighthawks stał się pierwowzorem dla stworzenia na potrzeby słynnego filmu: ''Blues Brothers'' filmowej grupy grającej bluesa. Aktor John Belushi zapragnął poznać Salgado i podczas realizacji filmu  korzystał z jego wskazówek i doświadczeń wykorzystując wiele jego tricków i czerpiąc z jego stylu. W tzw. międzyczasie Salgado odnosił ogromne sukcesy wraz z Robert Cray Band, spośród których najbardziej spektakulatnym wydaje się rewelacyjny występ w 1977 roku na San Francisco Blues Festival. W 1982 roku artysta opuścił grupę Craya, koncentrując się na solowej karierze oraz własnym zespole Curtis Salgado & The Stilettos.
Swój pierwszy z ośmiu jak dotąd solowych albumów nagrał dopiero w 1991 roku, a podczas setek koncertów w następnych latach dane mu było występować wraz z The Steve Miller Band i Carlosem Santaną. Po podpisaniu kontraktu z wytwórnią Shanachie Records w 1999 roku wydał cztery kolejne albumy w ciągu dziewięciu lat. Niestety ze względów zdrowotnych Curtis Salgado zmuszony byl na pewien czas wycofać się z aktywnej działalności.
W roku bieżącym powraca płytą: ''Soul Shot'' nagraną dla kultowej wytwórnii Alligator Records.
Nowa płyta to album skierowany do współczesnego odbiorcy, utrzymany jednak w  ponadczasowym duchu lat 60-tych i 70-tych.  Album składa się z czterech autorskich kompozycji Salgado i siedmiu starannie dobranych coverów m.in. Johnny "Guitar" Watsona, George'a Clintona, Otisa Reddinga i Bobby Womacka.
Bardzo przebojowo brzmiąca nowa wersja utworu: ''What You Gonna Do?'' B.Womacka otwierająca nowy album Curtisa Salgado wprowadza nas w taneczne, nasycone soulem klimaty, a szczególną ozdobą tego nagrania jest saksofon gościnnie biorącego udział w tym nagraniu Joe Subletta.
''Love Comfort Zone'' to pierwsza spośród czterech znajdujących się na: ''Soul Shot'' kompozycji Salgado. Umiarkowany bluesowo -soulowy klimat i doskonale brzmiąca sekcja dęta oraz ciekawie zaaranżowane żeńskie chórki, sprawiają iż jest to jeden z najlepszych utworów w tym zestawie.
Niezwykle funkowo brzmi w pełnej temperamentu interpretacji wokalisty: ''Gettin' To Know You'' G.Clintona. Po raz pierwszy na tej płycie mamy okazję wysłuchać doskonale zagranej partii Curtisa Salgado na harmonijce ustnej.
''She Didn't Cut Me Loose'' -druga w programie płyty kompozycja bluesmana z Oregano, nasycona jest już typowo bluesowym klimatem potęgowanym dźwiękami harmonijki i partiami gitary Mike Finnigana. Świetnie brzmią tu również dodatkowe instrumenty perkusyjne Lenny'ego Castro i agresywne partie organów Mike Finnigana nawiązujące do dokonań elektrycznych grup bluesowych z lat 60-tych.
Podobnie jest w kolejnym na płycie utworze: ''Nobody But You'' z doskonałymi partiami fusion sekcji dętej.
''Let Me Make Love To You'' to najbardziej rzewna pieśń na płycie, wyśpiewana z wielkim uczuciem przez Salgado. Być może brzmi aż nadto patetycznie, lecz jest dowodem na to, iż Curtis Salgado jako wokalista wyposażony jest nadal (mimo problemów zdrowotnych w ostatnich latach) w silny, swobodnie operujący najróżniejszymi tonacjami ''głos niczym dzwon''.
Doskonale brzmi w nowej wersji: ''Love Man'' z repertuaru Otisa Reddinga, naładowany tak dużą dawką energii, iż niejednemu artyście nie starczyłoby na to całej płyty. Słuchając tej gorącej interpretacji nie sposób wręcz usiedzieć spokojnie. To zapewne właśnie tak soczyste interpretacje Salgado, sprawiły iż z jego temperamentu czerpano całymi garściami tworząc estetykę Blues Brothers.
Jak łatwo się domyślić najwięcej dźwięków harmonijki ustnej słuchamy w: ''He Played His Harmonica'', gdzie na tym najmniejszym instrumencie wspomaga dodatkowo Salgado, basista składu: Larry Fulcher.
Jednym z utworów o ''największej zawartości bluesa w bluesie'' są: śpiewany częściowo wręcz falsetem: ''Baby, Let Me Take You In My Arms'' (po raz kolejny z zastosowaniem dodatkowych perkusjonaliów L.Castro), oraz melodeklamowany w ''czarnym jak smoła'' soulowym stylu: ''Strung Out''.
Album kończy ozdobiony partiami chórku w stylu gospel, gorący kawałek: ''A Woman Or The Blues'', w której środkowej części po raz kolejny podziwiać możemy wirtuozerię Salgado grającego na harmonijce.
''Soul Shot'' to doskonała płyta, po którą sięgnąć mogą miłośnicy zarówno bluesa jak i muzyki soul i zarazem jeden z najlepszych albumów ostatnich miesięcy utrzymany w tej estetyce. Doprawdy udany powrót Curisa Salgado w roku 2012!
Płyta ukazała się 10 kwietnia 2012 nakładem Alligator Records.

podstawowy skład:
Curtis Salgado - wokal, harmonijka
Johnny Lee Schell - gitary
Mike Finnigan - organy
Jim Pugh - fortepian
Larry Fulcher - gitara basowa, harmonijka
Tony Braunagel - perkusja

 

fot.i skany: R.R.+ materiały udostępnione