Julio Ramon Ribeyro: Kronika z San Gabriel
Marek Gaszyński: Pan Tadeusz Jazz
Krzysztof Krawczyk i Andrzej Kosmala: Życie jak wino
[more]
Julio Ramon Ribeyro: ''Kronika z San Gabriel''
Peruwiańska prowincja lat 40-tych ubiegłego wieku i podupadająca hacjenda San Gabriel leżąca w Sierra de Norte to miejsce akcji powieści napisanej w 1969 roku przez Julio Ramona Ribeyro.
Oczyma 16-letniego bohatera poznajemy ówczesne stosunki społeczne panujące w Peru, lecz przede wszystkim wspaniale zarysowane postaci bohaterów, którymi targają rozmaite namiętności: zawiść, strach, żądza posiadania, ale także przywiązanie do tradycji, szacunek i miłość.
''Kronika z San Gabriel'' robi wrażenie zaledwie części większej całości, której jednak Ribeyro nigdy nie napisał. Brak w niej retrospekcji pozwalającej bliżej poznań dotychczasowe losy bohaterów, jakie mogłyby niejednokrotnie umotywować ich postępowanie opisane na stronach książki. Brak też jednoznacznego zakończenia powieści, pozostawiając wiele niedokończonych wątków.
Być może te właśnie zabiegi sprawiły że powstała tak interesująca i wciągająca klimatem powieść. Powieść, która niejednokrotnie skłania do refleksji i niebywale porusza fantazję i wyobraźnię czytelnika, mogącego indywidualnie interpretować chwilami dość irracjonalne postępowanie niektórych jej bohaterów.
Malownicze i trudno dostępne okolice opisywane w książce są również jej niepodważalnym atutem. J.R.Ribeyro w doskonały sposób opisuje przyrodę i piękne krajobrazy Sierra de Norte oraz codzienne życie, zarówno uprzywilejowanej kasty właścicieli ziemskich i przedsiębiorców, jak i ubogich Indian zatrudnianych w polu i tamtejszej kopalni wolframu.
Ta doskonała i egzotyczna dla nas Europejczyków powieść ukazała się w Polsce po raz pierwszy w 1973 roku. To właśnie wydanie trafiło w moje ręce niemal 40 lat po ukazaniu się książki, przysparzając mi kilka ciekawie spędzonych godzin tegorocznego lata.
Goniąc za nowościami księgarskimi i ulegając reklamom nowych książek, warto od czasu do czasu sięgnąć po zapomniane, zakurzone książki z lat 70-tych, kryjące w sobie tak ciekawe opowieści jak choćby ta z peruwiańskiej prowincji lat 40-tych XX wieku.
Julio Ramon Ribeyro: Kronika z San Gabriel (Wydawnictwo Literackie, 1973),
przekład: Beata Babad-Gellusseau
tytuł oryginału: ''Cronica de San Gabriel'' (1969)
______________________________________________

Marek Gaszyński: ''Pan Tadeusz Jazz czyli krajobraz po bitwie''
Kolejna po ''Człowiek do wynajęcia. Wyspa'' książka Marka Gaszyńskiego wydana przez Wydawnictwo Trio.
Marek Gaszyński porwał się tym razem na stylizowany na ''Panu Tadeuszu'' utwór poetycki opisujący początki muzyki jazzowej w Polsce. 13-zgłoskowy utwór składa się z sześciu ksiąg dość swobodnie traktujących o wydarzeniach jazzowych w latach 1945-1959. Padają nazwiska: Krzysztof Komeda, Wojciech Karolak, Zbigniew Namysłowski, Jan Ptaszyn Wróblewski, a nawet Dave Brubeck, który występował w tych latach w kilku polskich miastach.
Formuła jaką stworzył Jarek Śmietana pisząc ''A Story Of Polish Jazz'' (2004) doskonale sprawdziła się w formie 10-minutowego utworu muzycznego z rapowanym tekstem i instrumentalnymi ''wklejkami'' wielkich polskich jazzmanów. Jednak w tak długiej wierszowanej formie jaką przedstawił Gaszyński na stronach ''Pan Tadeusz Jazz'' niestety chwilami nuży swą formą i dostrzeganym szukaniem rymów ''na siłę'', często wbrew logice prawidłowego przekazu.
Niepodważalnym atutem książki jest jednak jej wartość merytoryczna i faktograficzna. Tym bardziej iż poemat uzupełniono oobszernym kalendarium jazzowym dotyczącym czternastu powojennych lat jazzu w Polsce.
Książkę uzupełniono mnóstwem unikatowych fotografii z epoki, na których znajdziemy m.in. uznanych mistrzów i dziś już nestorów polskiej muzyki improwizowanej w wieku... nastoletnim.
Oto krótki fragment dotyczący Dave'a Brubecka:
''Dave Brubeck gra w Krakowie, Poznaniu, Warszawie,
największy to pianista, zasłużył na sławę.
Mistrz i Pan Fortepianu, świetny do imentu,
doskonale zgłebił tajniki instrumentu.
Jego improwizacje są pełne, swobodne
i nieskomplikowane, sławy Mistrza godne.''
''Pan Tadeusz Jazz'' to ciekawostka niezwykle wartościowa ze względu na oryginalną stylistykę i poruszane w niej zjawisko, jakim był rodzący się w powojennych zgliszczach jazz w Polsce, jednak wymagająca od czytelnika traktowania jej z tolerancją i przysłowiowym ''przymróżeniem oka''.
Marek Gaszyński: Pan Tadeusz Jazz czyli krajobraz po bitwie (Wydawnictwo Trio, 2008)
czytaj też:
______________________________________________

Krzysztof Krawczyk i Andrzej Kosmala: ''Życie jak wino''
''Życie jak wino'' to autobiografia Krzysztofa Krawczyka opowiedziana wraz z jego wieloletnim managerem i przyjacielem: Andrzejem Kosmalą.
Niezwykle ciekawie swe początki pracy w show businessie opisuje A.Kosmala -wieloletni przyjaciel i manager K.Krawczyka. Sięgając pamięcią do lat 60-tych opowiada o swych młodzieńczych fascynacjach, zarwanych studiach, przyjaźnią z synami podróżnika i pisarza Arkadego Fiedlera: Markiem i Arkadym Radosławem, pracą w Poznańskiej Rozgłośni Polskiego Radia, artykułach jakie pisywał do miesięczników ''Jazz'' i ''Non Stop'', oraz swą współpracę w tamtych latach m.in. z Anną Jantar, Hubertem Szymczyńskim i Jerzym Milianem. Choć wydawać się może, iż wspomnienia A.Kosmali z okresu poprzedzającego współpracę z Pierwszym Głosem Polskiej Piosenki muszą wypaść blado w konfrontacji z historią Krzysztofa Krawczyka, czyta je się z zapartym tchem.
Oprócz wspomnień Andrzeja Kosmali na kartach ''Życie jak wino'' wypowiadają się też inni muzycy i przyjaciele Krawczyka: Marian Lichtman, Sławomir Kowalewski, Ryszard Poznakowski, Wojciech Trzciński, Małgorzata Trzcińska-Dąbrowska, Korneliusz Pacuda, Ryszard Kniat, a więc postaci jakie w różnych okresach kariery ''Polskiego Toma Jonesa'' wywarły niewątpliwy wpływ na jej przebieg.
Krzysztof Krawczyk z kolei na kilku stronach książki przytacza fragmenty pamiętnika -testamentu pisanego przez swego ojca -aktora Januarego Krawczyka, opisującego wydarzenia rodzinne od dnia narodzin małego Krzysia w 1946 roku.
Fascynującymi fragmentami książki są wspomnienia z pobytu Krawczyka w USA. Wówczas to dbający o to by piosenki swego podopiecznego wciąż obecne były na antenie radiowej, zaradny manager Kosmala organizował nagrania podkładów muzycznych w kraju, przemycał je do Stanów (trudne lata 80-te), gdzie Piosenkarz nagrywał wokal i organizował powrót gotowych taśm do Polski. W taki sposób powstały nagrania m.in. przebojów z 1982 roku: ''Piłka w grze'' (przygotowana na Mundial), ''Maj i ty'' czy ''Powiedz kilka słów''. Sam Krawczyk natomiast opisując swój pobyt w USA przybliża polskiemu czytelnikowi mechanizmy rządzące wówczas światowym show businessem, łącznie z jego ciemnymi stronami.
Podczas jednego z pobytów Krawczyka za Oceanem (w roku 1991), Artysta był poza własnymi występami, również świadkiem koncertów m.in. Toma Jonesa i Engelberta Humperdincka, o których z wielką pasją opowiada w jednej z części książki.
Książka ''Życie jak wino'' opisująca kilkadziesiąt lat z życia Krzysztofa Krawczyka jest też doskonałym przewodnikiem po przemianach polityczno -ustrojowych w PRL a później w RP. Poprzez pryzmat kariery piosenkarskiej przypomina ważne dla Polski wydarzenia i sytuacje społeczne.
Krzysztof Krawczyk i Andrzej Kosmala: Życie jak wino (wyd.HAPRO Media Polska Sp.z o.o., 2010)
opisy płyt K.Krawczyka:
relacje z koncertów K.Krawczyka:
________________________________________
PRIVATE COLLECTION
Hellmut Hattler to muzyk, który od ponad czterdziestu lat zajmuje bardzo ważne miejsce jako basista zarówno jazzowy jak i rockowy. W roku 1971 był jednym z założycieli progresywnego zespołu Kraan, po latach utożsamianego z nurtem zwanym: krautrock. W zespole grał przez cały czas jego istnienia do roku 1983 oraz także w trakcie późniejszych okazjonalnych reaktywacji. Równolegle z pracą w zespole, H.Hatler nagrywał również solowe płyty pod własnym nazwiskiem (do roku 2011: dziewięć albumów). Kolejnym etapem jego twórczości była formacja Tab Two założona wraz z trębaczem Joo Krausem (1992-1999). Muzyk na przestrzeni lat współpracował z wieloma artystami, spośród których wymienić warto m.in. Michaela Breckera, Billy'ego Cobhama, Joachima Kuhna, znanego z koncertu w Polsce w 2012 roku -Ernie Wattsa, Alphonse Mouzona czy współpracującego z Jarkiem Śmietaną (''vis-a-vis'', 2003) i grupą The Globetrotters (płyta: ''Stop Don't Talk'', 2009): Nippy Noya.
W ostatnim czasie Hellmut Hattler zainspirowany brzmieniami elektronicznymi stworzył projekt będący niezwykle wszechstronnym gatunkowo, zawierającym utworu z pogranicza jazzu, rocka i techno, oraz stylizowane na brzmienie klubowe.
Poniżej dwie ostatnie jego płyty:
HATTLER: The Big Flow /2006, Bassball Recordings/
Waiting; So Low; Scion; Assalamu Alaikum; Mourning Son; Sesame; Didgeridoo; Zimt; Salaud; Believer; Marseille; The Big Flow; Bon Ami; Sugar Chat
Do nagrania płyty ''The Big Flow'' Hellmut Hattler zaprosił grono doskonałych artystów jakimi są: młoda wokalistka Fola Dada, której śpiew zdominował większość nagrań, czy odpowiedzialni za elektronikę i programowanie bitów: Albi Husen, Uwe Jahnke i Sebastian Studnitzky grający również na instrumentach klawiszowych i trąbce.
Bardzo przebojowo brzmi otwierający całość ''Waiting'' -wpadająca w ucho, łatwo przyswajalna melodyka i bardzo bogata aranżacja całości.
Doskonałe solo basu na tle elektroniki mamy okazję usłyszeć w trakcie ''Scion''.
Natomiast kolejnym przebojem jest ''Assalamu Alaikum'' -idealnie plasujące się w stylistyce popularnych nagrań dance ozdobione partią trąbki S.Studnitzky'ego. Oprócz F.Dada słyszymy tu również wokal Nkechi Mbakwe.
Spokojniejszymi nagraniami są następujące po sobie: ''Mourning Son'' i ''Sesame''. Drugie z nich brzmi jak na standardy tego krążka w pierwszej części wręcz akustycznie, przeradzając się w rozbudowany, progresywnie brzmiący utwór.
W rockowo zaaranżowanym ''Didgeridoo'' doskonale prezentuje się wokalnie Peter Freudenthaller i ponownie doskonale brzmi trąbka Studnitzky'ego. W finale doskonałe brzmienie instrumentu didgeridoo, którego nazwa posłużyła za tytuł kompozycji. To jedne z najlepszych minut płyty i kolejny hit!
Opus magnum płyty jest dla mnie jednak nagrana przez H.Hattlera w trio z obsługującym elektronikę Oli Rubowem i grającym na elektrycznym sitarze Torstenem De Winkelem -instrumentalna, orientalna miniaturka: ''Zimt''.
Elektryczny sitar De Winkela towarzyszy nam również podczas roztańczonego, pełnego zawirowań melodycznych i nasyconego orientem Indii: ''Salaud''.
Ciekawie brzmi rapowany przez Markosa Koderisha ''Believer'', sączący się przez ponad 4 minuty dźwiękami leniwie grającej trąbki i niemal szepczącym wokalem.
Ponad 60 minut mieszanki: soulful, funky, jazzu, chill out... a wszystko to ozdobione wyśmienitymi partiami gitary basowej podanej z klubowo brzmiącym podkładem.
skład:
Hellmut Hattler - instr.basowe, wokal
oraz:
Lothar Müller -gitara
Fola Dada -wokal
Albi Husen - programowanie
Juergen Schlachter - instr.perkusyjne, elektronika
Sebastian Studnitzky - trąbka, fortepian
P.M.FM - programowanie
Ingo Bischof - syntezator
Jesus Florido - skrzypce
Sandie Wollasch - wokal
Cordula Wegerer - wokal
Benno Sattler - instr.perkusyjne
Friedrich Glorian - fujarka
Uwe Jahnke - gitara, programowanie
Nkechi Mbakwe - wokal
Oli Rubow - perkusja
Torsten De Winkel - sitar
Cordula Wegerer - wokal
Peter Freudenthaler - wokal
Friedrich Glorian - didgeridoo
Tonio Neuhaus - elektronika
Joo Stiel - instr.perkusyjne
Markos Koderisch - wokal
Jonas Dorn - gitara
HATTLER: Gotham City Beach Club Suite /2011, Bassball Recordings/
Nice Flight; Dimitri; Someone Alive; Gotham City Beach Club Suite; Mirrorman; No Warning; The Terrace; Wonderworld; Acid Jam; Bollerwagen; Marielyst
''Gotham City Beach Club Suite'' jest płytą, która umacnia pozycję Hellmutta Hattlera, jaki będąc od blisko 40 lat jednym z najlepszych basistów niemieckich, potrafi znaleźć się w świecie nowoczesnej muzyki użytecznej. Co prawda łza się w oku kręci, gdy wspominamy poczynania Hattlera z czasów legendarnej grupy krautrockowej Kraan i słyszymy gdzie twórczość Hattlera ewolując znalazła się dziś. Dance, house, technopop, electrofunk? A jednak w produkcjach muzycznych Hellmuta Hattlera z XXI wieku jest coś co stawia go ponad innymi dokonaniami współczesnej muzyki dyskotekowej. Hellmut Hattler miast odcinać kupony z przeszłości grając koncerty wspomnieniowe oparte na odgrywaniu repertuaru sprzed lat -postanowił iść z prądem dzisiejszego zapotrzebowania na muzykę popularną. Ponieważ robi to na najwyższym z możliwych poziomów juz od dobrych kilku lat -chwała mu za to.
Rozpoczynający płytę temat ''Nice Flight'' brzmi doskonale. Pulsujący elektroniczny podkład doskonale współgra z dźwiękami trąbki Sebastiana Studnitzky'ego, który podobnie jak na poprzedniej płycie Hattlera odgrywa bardzo ważną rolę.
W bardziej piosenkowym klimacie jest utrzymany ''Dimitri'' ''spreparowany'' częściowo w studiu -częściowo w trakcie koncertu live. Wokal należy do znanej już z albumu ''The Big Flow'' (2006) -Foli Dada. Doskonale brzmią dźwięki elektrycznego sitaru, który Torsten de Winkel traktuje niczym jazzową gitarę a la George Benson.
Niezwykle nowoczesny beat towarzyszy nam podczas ''Someone Alive'', gdzie za klawiaturą elektroniczną zasiada Gee Hye Lee a programowanie komputerów należy do Petera Musebrinka.
Świetnie brzmi utwór tytułowy, oparty na pulsującym, hipnotycznym rytmie techno. Partie gitary basowej wygrywają podstawowy temat melodyczny pośród elektronicznie preparowanych efektów. Doskonały muzak, jaki wyśmienicie sprawdzić może się zarówno na parkiecie jak i jako temat przewodni, np.serialu typu ''Z Archiwum X''.
O ile na poprzednim albumie ''The Big Flow'' wokal Foli Dada zdominował niejako program albumu -tutaj typowo wokalno-instrumentalne utwory (''Mirror Man'', ''No Warning'') przeplatają się z tematami instrumentalnymi.
Bardzo ''santanowsko'' brzmi ''The Terrace'' -świetna partia basu plus doskonały jak zawsze na płytach Hattlera: Sebastian Studnitzky na trąbce. To jeden z najbardziej gitarowych tematów z całego dorobku formacji Hattler, a zarazem dający wyjątkowo dużo przestrzeni wolnej od sztucznie preparowanych dźwięków elektronicznych.
W zasadzie przy odpowiedniej promocji, niemal każdy z utworów tworzących ''Gotham City Beach Club Suite'' mógłby stać sie światowym przebojem. Kolejnym na to przykładem niech będzie ''Wonderworld''. Doskonała piosenka, nowoczesna produkcja, świetna aranżacja, a do tego wyśmienite partie gitary klasycznej Ali Neandera wplecione w elektroniczny podkład.
Kolejną instrumentalną ''perełką'' płyty jest doskonale zagrany na gitarze przez Torstena de Winkela temat ''Acid Jam''. Mimo iż jak cała płyta nasycony elektronicznym beatem i elektroniką, pozwalający zachwycić się zarówno dźwiękami typowo jazzowej gitary jak i świetnymi partiami basu H.Hattlera.
''Gotham City Beach Club Suite'' to płyta, która poza właściwościami czysto użytkowymi ma w sobie również to coś, co sprawia iż doskonale jej się po prostu słucha w zaciszu domowym.
skład:
Hellmut Hattler - instr.basowe, gitara, wokal
oraz:
Sebastian Studnitzky - trąbka
Peter Musebrink - programowanie
Fola Dada - wokal
Oli Rubow - perkusja, dźwięki
Torsten de Winkel - sitar, gitara
Ali Neander - gitary, programowanie
Gee Hye Lee - instr.klawiszowe
Peter Wolbrandt - syntezator gitarowy
Juergen Schlachter - instr.smyczkowe, beat
Ariane T.Mueller - fortepian

________________________________________________________
OHNE 4 GESPIELT DREI: Time Trial /CD 2011, Green Deer Music/
The Move; Wolpentinger; Warteschleife; Time Trial; Husarenritt; Fruher war mehr Lametta; Fenster zum Garten; Apfel Z; Tulp; Up & Download
Konstelacje wszystkich rodzajów saksofonów i klarnetów stanowią o barwnej różnorodności brzmienia formacji Ohne 4 gespielt drei. Młodzi muzycy z Niemiec poszukują nowych brzmień tworząc kolaże jazzu z punkiem, a obok szalonych improwizacji na płycie ''Time Trial'' znajdziemy również łagodne melodie i ballady. Wszystkie dziesięć kompozycji wypełniających nagraną w ciągu dwóch dni (31.10 i 01.11.2011) trzecią już płytę O4GD napisali K.Scherer i S.Decker znani też z niedawnego projektu muzycznego ''The Bliss'' (2010).
Trio zaliczane do nowej fali niemieckiego jazzu tworzą trzydziestoparolatkowie, wykształceni muzycznie i mający za sobą juz wiele dokonań na niemieckiej scenie muzyki improwizowanej.
Katrin Scherer grająca na saksofonach: altowym i barytonowym studiowała kompozycję w Folkwang Hochschule Essen i na Queens College w Nowym Jorku. Od 2004 roku stale pracuje nad własną muzyką zarówno w konwencji kameralnej jak i big bandowej. Od 2007 roku prowadzi wraz z Svenem Deckerem wytwórnię płytową Green Dee Music, oraz uczy muzyki w Kolonii.
Sven Decker zadebiutował fonograficznie z własnym triem płytą ''Feinkost Decker'' (2007), a oprócz regularnej pracy pod szyldem Ohne 4 Gespielt Drei jest współtwórcą takich płyt jak choćby: ''U.F.O unidentified flying orchestra'' (2008) czy wspomnianego albumu ''The Bliss'' nagranego w sekstecie.
Bernd Oezsevim już w roku 1996 okrzyczany został ''Najlepszym Młodym Perkusistą Europejskim''. Perkusista doskonale czuje się zarówno grając z orkiestrami, big bandami, jak i mniejszymi combo. Podczas swojej działalności muzycznej grywał jak dotąd nie tylko jazz ale również reggae, funk czy rock., Koncertował m.in. w Londynie, Paryżu, Rzymie, Budapeszcie, Pradze, Toskanii, USA, Warszawie czy Stanbule.
Oprócz dynamicznych, żywiołowo brzmiących nagrań, wypełniających płytę ''Time Trial'' znajdziemy również pełne eksperymentów impresje nawiązujące do awangardy, jak choćby zagrana z zastosowaniem dzwonków, rozimprowizowana kompozycja ''Fenster zum Garten'' K.Scherer, wywołująca skojarzenia z dokonaniami największych mistrzów free jazzowego saksofonu.
Młodym artystom z Niemiec nie brak też poczucia humoru i swego rodzaju dystansu do własnej twórczości, czego dowodem jest choćby wykonany w rytmie bluesa ''Apfel Z'' ozdobiony dźwiękami harmonijki.
Wszystkie utwory na trzeciej płycie O4GD charakteryzuje niezwykła świeżość i autentyczność. Kompozycje mają doskonałe ponadczasowe tematy, oparte często na dysonansach i ciętych kolażach.
skład:
Katrin Scherer - saksofony, dzwonki
Sven Decker - saksofon, klarnety
Bernd Oezsevim - perkusja

fot. i skany: R.R.


